Mówię : tylko mnie kochaj, nic więcej nie oczekuję. Ty złościsz się, bo oprócz miłości, nic nie możesz mi dać. Idiota.
Cześć. Dawno nic nie dodawałam, jakoś ostatnio internet ogarniam rzadko. Dzisiaj postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i ... nie wiem co mam myśleć.
Ludzie są dziwni, okrpomni, świetni, wspaniali, kochani, naiwni, źle zachowujący się... Różni, nie muszę tego podkreślać, bo to wie każdy, o tych różnicach pomiędzy ludźmi. Różnimy się, ale każdy potrzebuje tego samego - troski i miłości. Wiem, temat zajebiście banalny, ale co zrobić? JA potrzebuję tej ojcowskiej, tej której tak bardzo potrzebuję, a której tak mało jej dostaję, tak mało zrozumienia. To boli. Ale jak ma istnieć miłość skoro nie zna się drugiej osoby, mija się, w niesutannym biegu zapomina? Niestety..
Ostatnio obiecałam sobie być szczerą dla ludzi, nie okłamywać, być sobą. Ale ja siebie nie akceptuje, a jeśli ja tego nie robię, czemu inni mają? Samoakceptacja to warunek prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie. Wiem, zanudzam, ale jest tyle rzeczy, ktore chciałabym zmienić, poruszyć. Chciałabym poruszyć naprzykład własne życie, znaleźć motywację, ale nie mam jej. Powoli tracę wiarę.
Ludzie uczą tego, jak z nimi postępować. Są niesamowitymi nauczycielami. Nie potrzeba korepetycji - kawa na ławę, wszystko ładnie, pięknie, po kolei. Ostatnio zauwazyłam coś, co jest powszechne. Im więcej dajesz od siebie, tym mniej dostajesz od innych. Kurczę, to muszę być głupia, bo próbowałam w życiu kierować się zasadą - dostaniesz tyle ile dasz z siebie. Szczerze mówiąc? To chyba nieprawda. Zawsze staram się podpasowywać, być zawsze w gotowości, sama zaniedbuje swoje sprawy. Ale? Ale zamiast dostać przyjaźń, dostaję coś, co jest śmieszne. I już, szczerze mówiąc, sama nie wiem co, jak i z czym.
Dlaczego, gdy na kilka dni ginę, nie mam ochoty na nic - nikt nie spyta, gdzie jestem, nie zadzwoni? Może teraz ktoś pomyśli sobie, że wymagam czegoś wielkiego, ale to małe, ale fajne gesty. Czemu ja zawsze muszę mieć czas na problemy innych, na ich smutki, a na moje czasu nie ma nikt? Po prostu, ja jestem tylko wtedy, gdy mam zajebisty humor i zero problemów, smutków. Tak działa ten chory system.
Ludzie są zajebiści, najpierw - oczywiście - na każdym mozliwym forum społecznym, internetowym, daja do zrozumienia, że coś jest nie tak. Gdy pytasz się o co chodzi - uwaga - dostajesz typowo "babską" odpowiedź "Zostaw mnie chcę być sama, odczep się!". Ale w takim razie po co te publiczne wyznania, jaki to świat nie jest zły? Własnie po to, by piędzisiąt tysięcy osób napisało i podbudowało wartościowość tej osoby, jak to się o nią wszyscy martwią. Kurde, cwane bestie. PIęknie, znowu marudzę, cąły czas, yhm, taka natura, i'm so sorry.
Ludzie, kurde, często to powtarzam, ale szczerze mówiąc, są bardzo ciekawi. ps. : ja też jestem "ludziem".
i teraz jestem zagubiona,
teraz jest mi źle,
coś ciągnie mnie w dół,
nie mogę się wydostać,
utkwiłam wzrok w odległym punkcie,
może kiedyś tam dojdę,
ale teraz jestem tutaj
i walczę,
walczę sama,
coraz silniejsza,
z każdym ciosem,
silniejsza, wytrwalsza,
by pobiec tam,
zdobyć cel...
być wolną.
(vofe)
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: I am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89Koncert Nocnego Kochanka lupus89127. atanaja patkigd