photoblog.pl
Załóż konto

Wszystko układało się wspaniale, nie tylko z Kyleem, ale również z rodzicami i najważniejsze, znów miałam bardzo dobry kontakt z Bax. Coraz częściej wychodziliśmy w czwórkę, niestety Aurelia nie chciała nam przedstawić swojego księcia, a Issi była singielką, więc mój bardzo dobry przyjaciel był skazany na damskie towarzystwo . Moi rodzice znakomicie dogadywali się z moimi znajomi, więc często zapraszali ich na niedzielne obiady czy też jakieś pikniki. Moje życie z dnia na dzień nabierało jaskrawszych barw. Dlatego też założyłam pamiętnik. Chciałam spisać wszystkie ulotne chwile, by móc do nich wrócić w każdej chwili, a na kartce papieru, póki co były wieczne. Swoją drogą zaczęłam porównywać wspomnienia do baniek mydlanych. Piękne, różnokolorowe, przejrzyste, jedne mniejsze, jedne większe, ale tak jak reminiscencje,  fantasmagorie pękały i niknęły.
- Kochanie robisz coś ważnego? - rodzicielka stanęła w progu.
- Już kończę.. A coś się stało ? - odparłam.
- Wszystko w porządku a nawet lepiej. Chciałam Cię spytać czy nie przypilnowałabyś brata dziś wieczorem. Tata właśnie dostał pracę i żeby to uczcić chcieliśmy wybrać się do teatru. Wiesz jak go oboje kochamy. Niestety jest już późno, ja muszę się szykować i nie zdążę zrobić wam kolacji. Zapomniałam też iść na zakupy. Bardzo Was przepraszam.. -  trajkotała jak najęta.
- Spokojnie mamo wszystkim się zajmę. Jakoś szczególnie mam się nim zająć, czy mogę na przykład zaprosić dziewczyny i zrobić babski wieczór ? - dopytywałam.
- Ależ oczywiście, że możesz! Tylko dopilnuj by zjadł kolację. Wiesz jaki z niego niejadek, a no i żeby długo nie grał, nie oglądał też telewizji po nocach, no i w ogóle żeby długo nie siedział... - nawijała dalej.
- Spokojnie, nie zostaje z nim pierwszy raz. Poradzę sobie. A Ty biegnij i się szykuj, bo zaraz się nie wyrobisz.. - zaśmiałam się pod nosem i popchnęłam lekko rodzicielkę w stronę łazienki.
Zapowiadał się filmowy wieczór, który nie obędzie się bez słodyczy, słonych przekąsek, a przede wszystkim gorących ploteczek, które zaserwuje Aurelia! Bosko! Co za ironia, nie przepadam za tymi wyssanymi z palca kłamstwami. Chcesz się czegoś dowiedzieć ? Spytaj. Chcesz kogoś poznać ? Poznaj! Dla chcącego nic trudnego.
Obdzwoniłam dziewczyny w trymiga. Żadna nie odmówiła. Zgarnęłam brata sprzed telewizora, wzięłam pieniądze ze stołu i ruszyłam w stronę supermarketu. Jimmy tak się rozgadał, myślałam, że zaraz uszy mi zwiędną i odpadną, ale dobrze, nie zawsze mamy okazję, żeby tak długo porozmawiać. Ja większość czasu spędzam w pracy, odpoczywam, a w weekendy kiedy nie mam zmiany po prostu wychodzę ze znajomymi, a Jim ? Spędza dużo czasu z kolegami, na grach, a to trochę czasu u babci. Dlatego dobrze było słuchać jego wakacyjnych opowieści.
- Na co masz ochotę mały ? - potargałam go po włoskach .
- Ej nie jestem mały okej?!  Jestem po prostu niski  - naburmuszył się.
- No dobra niski, co byś zjadł na kolację? - dopytywałam .
- Pizzę ? Ale nie taką z pizzerii. Chcę żebyśmy razem ją zrobili.
- Nie ma sprawy. To idź poszukaj składników, a ja wezmę jeszcze kilka rzeczy.
Nim się obejrzałam wózek był cały zapełniony. Obawiałam się, że może mi nie starczyć funduszy, więc stwierdziłam, że najwyżej zrezygnuję z przekąsek na wieczór przy kasie. Nie zawsze mamy okazję upichcić coś razem, dlatego nie mogłabym go pozbawić przyjemności rozkładania wszystkiego na cieście.
Podjechałam moim weteranem sklepowym i wyjęłam wszystkie produkty. Kasjerka uprzejmie wszystko nabijała i pakowała do reklamówek. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam.
Kiedy wszystko znalazło się w foliowych torebkach życzyła udanego wieczoru i zaczęła obsługiwać kolejnego klienta.
- Przepraszam, ale chyba powinnam zapłacić. zagadnęłam.
- Ależ wszystko jest zapłacone proszę Pani. Jakiś mężczyzna otworzył Pani rachunek u nas w sklepie. Więc może Pani brać co tylko zechce.
Byłam w szoku. Kto i po co to zrobił? Nienawidzę jak ktoś za mnie płaci, nawet za drobiazg. Musiałam jak najszybciej się tego pozbyć.
- Czy można zamknąć rachunek?- dopytywałam.
- Niestety nie ma Pani odpowiednich uprawnień. A teraz przepraszam, ale muszę wracać do pracy.
Za kogo on się uważa.  Wziełam siatki i już chciałam wychodzić ze sklepu kiedy zauważyłam, że nie ma przy mnie brata. Wybiegłam przed budynek, obeszłam go z każdej strony. Wróciłam do środka i to samo zrobiłam z alejkami. A Jimmiego jak nie było tak nie ma. Rodzice nie mogli się dowiedzieć, rozszarpaliby mnie na strzępy. Kilkukrotnie okrązyłam supermarket i nadal go nie znalazłam. Podejrzewałam, że On może mieć coś z tym wspólnego i to było przerażające. Zrozpaczona osunełam się po ścianie i ukryłam twarz w dłoniach. I co ja mam teraz zrobić? Rodzice na pewno jeszcze nie wyszli. Dźwignęłam się na równe nogi, musiałam wziąć się w garść, Kolejny raz zrobiłam obchód i nadal go nie było.  Nie mogłam też wrócić do domu, gdyby jednak się pojawił, musiałam na niego czekać.
- Już jestem. Bardzo chciało mi się siku. Uprzejma Pani pozwoliła mi skorzystać z toalety dla personelu.

                                                                                                                    CDN
.........................................................................................................................................................................
Przepraszam za nieobecność, ale niestety miałam remont w pokoju, a w tymczasowym praktycznie nie miałam internetu. Później niespodziewanie drugiego dnia w szkole, na drugim wfie pod rząd, na rozgrzewce strzeliło mi coś w kolanie. Praktycznie nie mogłam chodzić, Kiedy rodzice zabrali mnie do lekarza okazało się, że mam zwichnięty staw kolanowy. Zero chodzenia, ewentualnie do toalety. Jeszcze praktycznie ciąglę spałam, bo ból był nie do zniesienia. Także jeszcze raz bardzo przepraszam. Zapraszam do czytania, oraz zostawiania komentarzy z opinią co bardzo by mi pomogło udoskonalić moje pisanie, pozdrawiam Vivian147

Dodane 9 WRZEŚNIA 2016
554
xoxolifestoriesxoxo Chyba bym go rozszarpała :D
09/09/2016 17:48:55
vivian147 Nie Ty jedna :D
09/09/2016 18:38:35

~jeza Lepsze niz spanie :D. Robi sie bardzo ciekawie
09/09/2016 17:59:04
wojnaoswiat Współczuję kolana... A opowiadanie świetne :D
09/09/2016 11:01:55
vivian147 Bardzo miło mi to czytać
09/09/2016 11:41:13

magicznyswiatopowiadan Świetne jest to opowiadanie :-) Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia :-)
09/09/2016 7:00:09
vivian147 Bardzo dziękuję :)
09/09/2016 10:32:28