Ostatni tydzień jest dość specyficzny.
Nie sądziłam, że jeśli sobie powiem "dobra, nastawimy się jakoś pozytywnie, zobaczymy jak to będzie" utrzymuje się to do dziś o_O
A wszystko za sprawą rozmowy, która mogłaby wszystko zmienić, wydaje mi się, że na gorsze. A tak to była jakaś forma ratunku.
Pogoda dobijała. Większość dnia wyglądała tak, że cały dzień siedzę przy kompie i śpię bo upał nie do wytrzymania i nie mam zamiaru pokazywać się promieniom słonecznym, wieczorami się wychodziło, kilka z nich było bardzo milych, o północy z psem pochodzić na pół h i potem sprzątanie - tak. Przy odpowiedniej temperaturze moje ciało odżywa i jest zdolne do pracy fizycznej.
Wiele nadzieii na te wakacje :c 7 wyjazdów do zaliczenia - byłoby miiło zaliczyć wszystkie. Wtedy te wakacje byłyby jednak oryginalne i zdala od problemów a więcej beztroskiego życia. Ale kasa - no własnie, tu jest problem xD chyba z 1000zł by potrzebabyło aby te 7 miast jakoś odwiedzić, chyba jeszcze w skromnym wydaniu.
Robotnicy ciągle za oknami
już nie ma wiercenia o 7 rano koło okna i nie ma tego jebanego szoku :>
> na fociach kociak z Wisły o którym mowa w innej, poprzedniej notce.
Dziś piątek 13 i pełnia - dzień wyjątkowy? może :3
>>> Varien & SirensCeol (feat. Aloma Steele) - Moonlight <<<
Pozdrowienia dla czytających :3
.A rof
:D