Lecim z kolejną nocią.
Czas opisać Dni Suszca ale tylko niedzielę gdyż jedynie na niedzieli mi zależało :D No to od początku:
Karo po mnie przyszła o 14 i miałyśmy godzine ponad do autobusu 308A. W planach miałyśmy najpierw zaliczyć Tesco bo paszteciki grzybowe (<3). Ledwo co zeszła mi opuchlizna po 30 maja a już po drodze po raz drugi skręciłam kostkę ! XDD tą samą... jak przez cegielnie szłyśmy. Aż mi się słabo zrobiło i musiałam usiąść na trawie, śmieszne uczucie. Dobra, podchodzimy do Tesco i co? Zamknięte bo Zielone Świątki pff.
No to lecimy kajś indziej by sobie kupic picie bo hyc jak nie wiem. Biedronka też zamknięta lool XD i takie co robić, mamy pół godziny do autobusu. Dzwonię do mamy i pytam czy sklep u mnie na osiedlu jest otwarty, bo zawsze w każde święta jest otwarty i był :3 kupiłyśmy wodę, batoniki i sru na pks. Pojechałyśmy do Suszca, spotkałyśmy sie zaraz z Andżeliką. Byłyśmy około 15:40 na miejscu pod sceną i akurat się zaczynała Formacja Chatelet <3 Fifcio mi załatwił autograf *u* grzało mocno, ludzie siedzieli raczej pod takim dupnym namiotem gdzie były ławki a nie wiele ludzi stało pod sceną, był tam Koniu z Kingą i my stały koło nich. Fifcio nagrywał występ z różnych ujęć. NAGRAŁ MNIE SPECJALNIE JAK SIE TAM ZGINAM ZE ŚMIECHU POD SCENĄ NO KURWA. Wrzuci to na grupe -3-
Jeszcze za nim zaczął się występ, artyści pytali publike skąd są bo na pewno są też z innych miejsc niż Suszec. Niektórzy mówili Radostowice, Rudziczka, Pszczyna, Żory. Zapamiętali Rudziczkę bo przejeżdżali przez nią i potem takie "hejty" były podczas skeczów, że coś tam coś tam bo z rudziczki jestem. Albo Karo wrzasnęła że jest z Jastrzębia Zdroju a oni, że widać hahahhaha XD Skecze były genialne, to moja ulubiona grupa kabaretowa. Trwało to trochę czasu, śmiechu mnóstwo z mojej strony a miło to tak stać pod sceną :D dołączył Fifcio jeśli miał chwilę czasu a Karo z Andż poszły w cień.
Później poszłam z dziołchami na zimną cole bo tego upału się wytrzymąć nie dało. Następnie poszłyśmy do Andżeliki do domu, na ciasto i naleśnika, oraz żeby się ogarnąć bo pot lał się z czoła. Robiłyśmy se focie w kamerce, dużo roboty z nimi było xD myłyśmy grzywki, ogrniałyśmy, malowałyśmy XD Wróciłyśmy na miejsce około 20, był występ reggae, chyba Pomału. Nawet spoko, z Fifciem gadałyśmy przy barierkach.
Następnie udałyśmy się na pizzę a nasz przyjaciel do nas dołączył niebawem, wróciliśmy tam, występ sie kończył i potem był pokaz sztucznych ognii, zajebiste :3 jeszcze do muzyki AC/DC w tle :D Po całych występach natknęłyśmy się na Adama i Daniela - naszych Dj z urodzin. Daniel był troche nawalony i miałam beke z niego XD jakieś wspólne focie my zrobili, Fifcio przyszedł i przyjechał tata Andżeliki.
Do Żor wróciliśmy koło 22, Andżelika oczywiście do domu pojechała a my do świata alkoholi, kupiłam sobie redsa który wypiłam na drugi dzień, Fifcio jakieś piwo, Roko i my ciśli na Borynie.... NIGDY WIĘCEJ SIĘ NA TO JUŻ NIE ZGODZĘ. Doszliśmy pod sam dom Czarka. Tam posiedzieliśmy, jakoś od 1 godziny w nocy do przed 2, ja siedziałam cicho bo mi było zimno troche i oszczędzałam ciepło a Ci sie pindrzyli do sia XD Karo poszła bo już dalej nie chciała by ją odprowadzać no i ja wracałam z Fifciem, zmęczeni, troche pogadaliśmy i byłam po 3 w domu. znowu ._.
W czasie tej wędrówki zobaczyłam: 3 dzikie zające, mysz, malutką uroczą żabkę, którą wzięłam z drogi i dałam do trawy a co najważniejsze - po raz pierwszy widziałam sowę na wolności @_@
I to tyle XD