Art by: V.M.
http://www.facebook.com/VictoriaMorphineArt
http://victoriamorphine.blogspot.com/
***********************************
Nastrój: My name is called religion, sadistic, sacred whore!
Słucham: Motorhead.
Powyżej praca mojego życia, pochłonęła mi kilka miesięcy.
Rozpoczynałam ją kilkanaście razy do momentu aż nie byłam
w pełni zadowolona z efektów. Pewno wielu z was nie wie że nie
zajmuje się tylko i wyłącznie fotografią, życie byłoby zbyt nudne.
Natknęło mnie aby dodać tą pracę, ostatnio miałam przyjemność
oglądać film o Lemmy'm. Jest brzydki, stary, cudem jest że jeszcze
żyje - jednak stworzył kawał historii muzyki. Chociaż to zrozumieją
tylko fani.
Nie narzekam na brak zajęć, ostatnio prawie wszystko idzie po mojej
myśli. Chętnie przygarnęłabym jakieś zlecenie na graficzkę czy logo.
No cóż, trzeba coś robić aby nie zapomnieć obsługi photoshopa w czymś
bardziej zaawansowanym niż obróbka zdjęcia. Tęsknię za okładkami płyt.
Często zastanawiam się nad tym, czy robię to czego się po mnie spodziewają,
jednak mam kilka dziwnych asów w rękawie. Zobaczymy jak się odnajdę
w innym nowym świecie, czy wogóle mi się uda to zrobić. Wszystko małymi
kroczkami, bardzo nie lubię zmian. Zmiany są przerażające, bo nie wiem czego
mogę się spodziewać ze swojej jak i innych strony. Mam swoje małe lęki...
Nie uwierzycie, ale ludzie są bezdennie głupi. I wredni. Trzeba być naprawdę
wrednym aby kogoś zaciągnąć przed ołtarz. Nie wiem skąd bierze się ta moda
ale co chwilę ktoś kogo znam podpisuje cyrograf... Dziwne i podejrzane. Zwłaszcza
że są to młodzi ludzie którzy mają jeszcze tyle błędów do popełnienia. Ech, czy tylko
mnie ślub nie kręci? Zwykle kobiety fiksują na temat białej sukni, a mnie to nie pociąga...