Ha! A jednak :D 

Wieki temu, jeszcze u siebie w domu.

No cóż, tak jak można się było spodziewać wylądowałem w Holandii. Siedzenie w Polsce okazało się kompletną stratą czasu.

Jestem tu z Frostem/Rustem/Szwagrem już któryś miesiąc . Życie tutaj jest tak odmienne od tego, które zostawiliśmy za sobą, że w sumie ciężko to opisać, trzebaby to poznać...więc serdecznie zapraszam :D

Jeśli czujesz, że życie jako parobek w polsce średnio Ciebie jara, masz motywację, znasz angielski to....anglia/holandia czeka z miejsca.

Od kiedy rumuństwo wbiło do Unii nie było jeszcze jakiegoś znacznego spadku propozycji pracy, więc tak jak można się było spodziewać, była to czysta propaganda antyimigracyjna, z czego szczególnie sławny jest premier Anglii, Cameron.

Oczywiście, nie jest tu tak beztrosko, jak niektórzy to opisują. O swoje trzeba walczyć, często wręcz gryźć i przełamywać swoje bariery, by dać radę, ale takie jest życie. Żadnych wymówek, główne motto tutaj.

Kolejny rok minął i w sumie nie wiem, jak go mógłbym podsumować. Był z pewnością pełen nowych doświadczeń, tych dobrych, i tych trochę mniej. W sumie, od kiedy siedzę tutaj, to znowu łapię się na tym, że dojrzałem. Przykładów mogą być setki, dodatkowo skill muzyczny również skoczył, przez co często mam wrażenie [gdy słucham jakąś piosenkę, której dawno nie słyszałem], że po prostu... "słuchałem jej, ale nie słyszałem". Wydaje mi się, że to przez to, że po prostu głębiej teraz w tym siedzę.

Nie ma to jak po paru latach zrozumiec, ze czasy, gdy nastolatkowie bylo w miare ogarnieci zyciowo i wartosciowo znikly bezpowrotnie ( z niewieloma wyjatkami) a zamiast tego mamy pokolenie swagu, pseudoyolo i przepychu. God damnit, co dzieje sie z tym swiatem. Mam wrażenie, że kiedy był ten boom na emosów i scene [2006-2011], to nawet ci ludzie byli dużo bardziej ogarnięci.

Mieli swoje minusy, jakieś często problemy psychiczne, byli często z wybrakowanych lrodzin, ale byli po prostu lepsi od tego pierdolonego przepychu, którym teraz karmią tych baranów media.  Śmieszne.

Tak zdałem sobie sprawę, że od wielu lat nie poznałem nikogo nowego wartego uwagi.... a żeby było śmieszniej to gdy wchodzę na fb to widzę ludzi, z którymi dorastałem.... którzy biorą śluby, zakładają rodziny, mają dzieci... No cóż, ciekawie.

Podsumowując, śmierć hipsterstwu, swagginsom, ich pseudo yolo, śmiesznemu przepychowi, pustakom i innemu motłochowi. Cieszę się, że nie wszyscy są tacy, ale mam wrażenie, że jest to już gatunek wymierający, który coraz ciężej dostrzec na ulicach miast.