Gdyby można było zapomnieć...
O tak na pstryknięcie palców,
Nie byłoby wokół mego serca żadnych kolców
Wszystko można by było odmienić.
Gdybym mogła czas jakoś zawrócić
Może nie chciałabym teraz sobie życia skrócić.
Gdybym tylko mogła coś jeszcze zrobić...
Nie chciałabym się teraz zabić.
Gdybyś mógł być tu teraz,
Gdybyś mógł patrzeć na mnie z uśmiechem...
Nie widziałabym jak drzwi innej otwierasz,
Nie płakałabym ledwo karmiąc się choć jednym oddechem.
Słowa ranią me usta
Łzy znów kapią na kolana.
Lecz milczenie nakazuje ustać,
W tych potwornych mękach z samego rana.
Śniłam o Tobie dniami i nocami
Byśmy byli razem, tacy sami.
Byśmy cieszyli się wspólnie
Wiesz... byłoby cudnie.
Jednak nie potarfię czasu zawrócić...
Pozostaje mi tylko życie skrócić
O tych kilka małych lat
Może ujrzę ciebie pod nazwiskiem KAT?
Choć jasne promienie nakazują uśmiech
Wiem, że to byłby po prostu grzech.
Nie potrafię żyć bez ciebie
Dlatego o wszystko obwiniam siebie :)
Uśmiecham się mimo łez.
Zbyt długo na mnie czekasz pani agonii i bólu.
Odejdź ode mnie miłości królu,
Bo to już mego życia kres.
Więc żegnam się z tym okrutnem i pięknym światem,
Żegnam się i z wami,
Moi przyjaciele... zabójcy kochani
Przyjdździe po mnie wraz z nim i bądźcie mi katem.
Wiem, że to nie jest optymistyczne, a węcz przeciwnie, lecz odzwierciedla to, co czuję.. może i nie pasuje do tego zdjęcie, a może pasuje... po prostu mówię to, co czuję...