byłbym tu częściej, mógłbym być codziennie, bo potrzebuję wypisywać się z siebie, wypluwać słowa na chodnik, ale ten portal tak siedzi technicznie, że samo wgranie jakiegokolwiek zdjęcia, nie mówiąc już o klejeniu zdań, zajmuje mi co najmniej dwadzieścia minut, a nie potrafię kontynuować działań, które nie przynoszą efektów, męczyć się z pierdołami typu wtyczki flash jeśli ktoś za mną tęskni, potrzebuje moich słów:
mówię, że zmiany które we mnie zaszły mogły okazać się pozorne, pewne przesłanki wskazują, że jestem tak samo otwarty na zranienie jak zawsze, sprzedaje się za synestezyjne połączenia jednostek językowych bądź za thompsonowską grypserę w ilości wcale nie tak dużo, co mnie trochę dotknęło, bo być może nigdy, bo być może nigdy na pewno, tylko wstyd mi przyznać, nie będę prawdziwie odporny na ludzi inteligentnych, a to zazwyczaj psychopaci, co odpowiada mi tylko w jednej czwartej moja miłość to błogosławieństwo, to połączenia z najpiękniejszych kwiatów przez których łodyżki należy oddychać i pocałunki w ramiona, splecione palce ale nie wierzę w naprawianie, nie chcę tego robić, kiedyś powiedział [tu wstaw cytat zdania wypowiedzianego tylko dla Ciebie, ale okrutnego], a ja nie posłuchałem, ja zrobiłem - dobra, zniszcz moje wszystko, zapłacę tę cenę, uczciwie zapłaciłem cena: prawie straciłem życie z własnej ręki i czego się nauczyłem? otóż niczego, ta stałość we mnie jest przykra i piękna gdybym był o pięć kilo szczuplejszy, to wygląd mojego ciała odpowiadałby wyglądowi mojej zabiedzonej duszy
d l a c z e g o tak łatwo wplątuję się w toksyczne schematy?