Majówkowe sołsycz hanters.

To był bardzo udany weekend majowy.

Spędzony trochę z rodziną, trochę z friendsami, trochę z rodziną i friendsami.

Cieszę się, że ta trzecia opcja przewija się coraz częściej :)

Naprawdę lubię takie mieszane składy. Fajnie, że się poznają i lubią.

Naszła mnie dzisiaj taka myśl...

Dominiczek odmienił moje życie. I chociaż zmieniło się tak wiele:

mam mniej czasu dla siebie, Roberta i innych, często przedkładam małego nad siebie,

to tak naprawdę... Nie zmieniło się aż tak wiele, żebym nie mogła nadal czuć się sobą.

Ciągle chodzę pózno spać, oglądam masę serialów, nie mam czasu czytać książek,

wszystko robię na ostatnią minutę, oglądam z mężem wieczorami jutuby, jestem przyjaciółką...

I mimo tego, że wszystko się zmieniło, to ciągle jest tak samo.

Jeszcze nigdy nie narzekałam na swoje nowe życie i mam nadzieję, że już tak zostanie.

Cieszę się, że ogarniam i odnajduję się w tym wszystkim.

Może jedynie brakuje mi częstszych randek z mężem, ale...

Chwile w trójkę są nie do zastąpienia. Nie wyobrażam sobie, że miałoby być inaczej.

Że miałoby nie być naszego książątka. Dzięki niemu staliśmy się silniejsi.

A i na częstsze randki w naszym stylu przyjdzie pora.

Niektórzy dziwią mi się, że nie mam problemu z tym, żeby nosić małego na rękach,

karmić go piersią, spać z nim... A ja cieszę się tymi chwilami, bo przecież tak szybko miną.

Nigdy nie będę wiedziała, który raz będzie tym ostatnim.

Pewnego dnia odłożę Dominika na ziemię, i już nigdy więcej go nie podniosę...

Naprawdę nie śpieszy mi się do tego. Aż chce mi się płakać na samą myśl.

Każdy etap ma swoje plusy i minusy, każdy jest na swój sposób piękny,

na szczęście wiem już teraz, że muszę celebrować właśnie TEN czas,

że to teraz jest najpiękniej. Dlatego jeszcze ani razu nie straciłam cierpliwości

gdy po raz setny musiałam wstać do niego w nocy. Jeszcze ani razu nie zdenerwowałam się,

że tak często muszę go nosić na rękach, że co chwilę podnoszę smoczek z ziemi,

że zostałam tyle razy obsikana, że czasem nie czeszę się dwa dni,

od kilku miesięcy nie przespałam ciągiem dłużej niż 2-3h,

śpiewam setny raz tą samą piosenkę, mam ciągle wyciszony głos w telefonie itp itd.

Pamiętam jak śmiałam się oglądając z Robertem Rodzinkę.pl, gdy Kożuchowska

powiedziała coś w stylu: "Kilka lat nieprzespanych nocy, kolki, biegunki, ząbkowanie, lekarze..."

Poczym rozmarzona dodała: "Najpiękniejszy okres w moim życiu. "

W życiu nie pomyślałabym, że to może być prawda... :)

Warto dodać, że bycie rodzicem, to nie tylko zmienianie pampersów,

wory pod oczami i ograniczenie kontaktów międzyludzkich.

Zmieniło się wiele spraw, ale moim zdaniem większość z nich na plus! ;)

I takim oto optymistycznym akcentem chciałabym zakończyć ten wpis.

Jeżeli jeszcze czasem tu zaglądacie - wielkie dzięki za pamięć i cierpliwość!

Pochwalę się jeszcze, że Małż zabiera mnie w piątek do kina...

Więc to tyle jeżeli chodzi o temat randek - da się! O ile ma się pomocnych dziadków ;)

Wiedziałam, że nasi rodzice będą kochać Dominiczka, ale nie spodziewałam się,

że będą w nim tak szalenie zakochani <3 Dla nas wszystkich jest cudem i skarbem...

Do następnego mordeczki.