Przed chwilą wyczytałam, że kakao jest źródłem żelaza, więc... Wasze zdrówko! :D
Mam niski poziom żelaza, a ze względu na zbliżający się poród, to niezbyt dobrze.
Ale trudno, mam nadzieję, że zdążę to ogarnąć. Tabletki już biorę, postaram się jeszcze uzupełnić dietę w naturalne źródła,
i będzie dobrze - MUSI BYĆ! Wybiorę się jeszcze do mojego lekarza rodzinnego, niech mnie przebada od góry do dołu :)
Pozytywne myślenie, pozytywne myślenie, pozytywne myślenie... ;)
Jest 3 w nocy, a ja już jakąś godzinę temu rozpoczęłam swój dzień.
Generalnie czuję się... Przedziwnie! I mam przedziwne boleści! Co do cholery...? :P
Zresztą cały mój wczorajszy dzień był pewien dziwności, szczególnie, że trwał aż... 5 godzin :D
Wstałam o 14, o 19 już spałam, przebudziłam się o 2, i oto jestem!
Mam kilka opcji:
a) jestem osłabiona przez niski poziom żelaza
b) brak apetytu sprawia, że mało jem i brak mi energii
c) mój organizm zbiera siły na poród
d) combo wszystkich powyższych
MADAFAKA. Tak czy siak - mam przesrane! :P
Myślę, że to najwyższa pora, aby dopieścić moją torbę do szpitala, więc jak tylko skończę wpis,
to zabieram się za jej przegląd! Muszę dopakować jeszcze klapuszki, talerz, kubek, sztućce i inne pierdolety...
Ja pierdzielę, ale dziwnie się czuję! :D Aplikacja na moim telefonie twierdzi, że pozostało mi 17 dni,
ale równie dobrze może to być jeszcze tylko 1 dzień, albo i 25, rozrzut masakryczny!
Ciągle przydałoby się jeszcze tyle zrobić, a ja w ostatnich dniach jestem taka apatyczna,
taka śpiąca, taaakaaa dooo niiiczeeegooo... Nawet nie mam już siły więcej pisać!
Chyba znowu przełożę ostateczne pakowanie i jeszcze położę się do Małża... WTF?! :P
Jak nie wstanę do 12, to mnie obudźcie!
Macie pozdrowionka od Domisia :*