unosisz się lekko nad powierzchnią wiotkiego ciała,
w nim niegdyś moja dusza spoczywała
nieśmiało rozgarniasz ręką białe włosy,
w dłoniach kruszą się jak suche kłosy
spojrzeć chcesz w oczy kiedyś przepiękne
teraz to zrobisz? z bólu serce Ci pęknie
chcę się złapać i nie puszczać cudzych dłoni
jest za późno, nic nie pulsuje w lewej skroni
pozostały ze mnie same kostki
już wiemy, że za późno na te miłostki