manufaktóra znów.
jak dobrze jest być dzieckiem
i czerpać z życia wszystko to, co z dzieciństwem jest zwązane.
dlaczego tak szybko dorastamy?
jak trudo jest się przestawić z nicnierobienia na ciężką pracę.
szkoła ruszyła pełną parą. nie ma zmiłuj.
znów poczułam zmęczenie i ból kręgosłupa.
i znów wiem co to znaczy nie wyspać się, niekoniecznie z miłych powodów.
zimno robi się na dworze, co wcale nie napawa mnie radością.
jeszcze wymieniłabym parę rzeczy która ostatnimi czasy mnie frustruje,
ale to nie miejsce na wyrzucanie swoich żali.
znając życie większosć moich rówieśników czuje to samo.
mimo tylu minusów, które w gruncie rzeczy nic nie znaczą,
bo czym jest szkoła i zła pogoda wobec tych wszystkich mniejszych i większych radości,
które przytrafiają nam się każdego dnia, częstokroć dzięki innym dobrym ludziom,
widzę mały promyczek nadziei. nadziei, że wszystko się jeszcze ułoży.
ile bym dała, gdybym mogła cofnąć czas
i w odpowiednim momencie powiedzieć 'nie'.
może wtedy wszystko inaczej by się potoczyło.
strasznie tego żałuję.
stara przyjaźń nie rdzewieje.
the killers - for reasons unknown
uwielbiam.