Czapka i warkocze.
Istnieją w moim życiu tylko 2 sytuacje w których możesz spotkać mnie w takim wydaniu. Z jednej jestem dumna, druga przyprawia mnie o kaca. Moralnego bo alkoholowego miałam tylko raz w życiu.
Jak to rozpoznać?! Bardzo łatwo.
Warkocze i czapka chwały.
Cel stylizacji jest czysto praktyczny, warkocze poszerzają moją małą głowę po bokach a czapka dodaje jeszcze więcej oszukanych centymentrów w obwodzie. Po co? A po to że dzieki temu z mikro-bańki nie zleci mi kask. Po co kask? A po to że idę na rower. Z racji że jestem wyjatkowo pechowym człowiekiem muszę dbać o swoją głowę, nieznalaznąwszy dostatecznie małego kasku radzę sobie warkoczami i czapką. Tak więc jeśli spotkaliśmy się i mam kask i rower to bądź ze mnie dumny. Dopinguj mnie! Albo idę jeździć albo właśnie wracam do domu i należy mi się poklepanie po plecach i porządna dawka pozytywnego wsparcia. Jeśli brakuje mi roweru i kasku to wiedz, że jesteś właśnie świadkiem czegoś strasznego i oglądasz warkocze i czapkę wstydu.
Warkocze i czapka wstydu.
Każdy kto kocha gry komputerowe wie o czym mówię. Macie czasem taki dzień że od porannego przebudzenia jedyne co robicie to gracie i jecie? Ja tak. W większosci przypadków mam w domu na tyle solidne zapasy jedzenia że nie musze wyściubiać mojego wstrętnego nosa z czterech ścian i mogę gnić w oparach własnego lenistwa do końca dnia. Raz na jakis czas zdarza się taki dzień w którym albo nie mam już jedzenia albo nie mam akurat tego na co mam ochotę i niestety musze opuścić bezpieczne lokum wystawiają się na ocenę społeczeństwa. Jeśli widzisz mnie w takim stanie - złap mnie za ramiona i przepełnionym grozą głosem zapytaj "Co Ty do świńskiego siekacza robisz ze swoim życiem??". Dla zwiększenia dramaturgii możesz mną potrząsnąć i w przypływie złości pobudzić swoje ślinianki do pracy aby podczas wyrzucania z siebie powyższych słów skropić moją bladą twarz rosą nienawiści.
Shame on me.