photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 MAJA 2018

Niedawno usłyszałam bardzo ciekawe słowa - "Dostajemy od życia tyle, ile jesteśmy w stanie unieść" - oczywiście od razu zaczęłam analizować czy i na ile było to mądre powiedzenie.

Dostajemy, czyli nie bierzemy. Bo że sami na siebie bierzemy więcej niż możemy unieść nie podlega dyskusji. Sama to zresztą dzisiaj zrobiłam próbując zatachać to domu torbę ochraniaczy i cztery ciężkie tarcze :D To dostanie też ma w tym powiedzonku dosyć określony kontekst - myślę że nie do końca chodziło o rzeczy materialne, a nawet jeśli to nie materialność tych rzeczy jest tutaj istotą.

 

Kiedy myślimy o tym powiedzonku w kontekście przykrych wydarzeń łatwo jest zrozumieć jego sens. Chodzi o to, że skoro spotkało Cię coś złego to jesteś w stanie sobie z tym poradzić, ponieważ nie dostałbyś czegoś co byłoby zbyt trudne do udźwignięcia (przynajmniej teoretycznie). Ale co z miłymi wydarzeniami? Czy można być zbyt szczęsliwym człowiekiem? Czy w takim razie nadmierny dostatek ostatecznie doprowadza nas do upadku? Czy nadmiar smutku doprowadza do szczęścia?

Byliście kiedyś przejedzeni? Tak sobie wyobrażam nadmiar szczęścia chociaż nigdy mnie on nie spotkał.

 

Powiedzonko zakłada że nigdy do takiej "pomyłki" nadmiarowej nie dochodzi bo w domyśle zawarte jest "Zawsze dostajemy...". Gdyby jednak tak bylo, to nikt nie popełniałby w pełni świadomego i zaplanowanego samobójstwa, ludzie nie kończyliby też bardzo trudnych treningów na Kyokushin. Ha!! Takiego asa prosto z rękawa to się nikt nie spodziewał.

Tak, od początku szliśmy do Kyokushin, ale do grzyba ze zdjęcia też wrócimy.

 

Kyokushin jest takim nadmiarem, myślę ze nawet o tyle specyficznym że ciężko jest dosadnie powiedzieć "Och ten trening był nieszczęściem w którym tak przekroczyłem granicę że aż jestem szczęsliwy". A czemu nie odwrotnie? :D Wracając do głębokiej jak studnia rozkminy - na tym polega właśnie ekstremum prawdy w karate, przychodzisz na trening właściwie nie wiedząc co Cię czeka i raz na jakiś czas dostajesz tak ciężki trening że przekracza on to co jesteś w stanie zrobić. To przekroczenie i przejście przez ścianę naszej fizyczności i umysłu zmienia o 180 stopni naszą mentalność, na stałe.

- A teraz dostajecie ode mnie nakaz zrobienia 100 pompek!
- Co? Ale ja umiem tylko 30?!
- Ale masz zrobic sto!

I robisz te pompki i robisz, przy 40 już wiesz że będzie ciężko, zaczynasz sam siebie oszukiwać mówiąc "Dobra to jeszcze tylko 5, i potem jeszcze 5... i jeszcze...". Przychodzi moment w którym mówisz sobie "Jeszcze tylko jedna, udało się, to jeszcze jedna"

Bo kiedy nie możesz zrobić już żadnej pompki, to zmusisz się żeby zrobić jeszcze jedną, tylko jedną. Znowu jesteś na końcu, ale jeszcze jedną zrobisz. I tak w nieskończoność. Zjadłeś kawałek tortu ale jeszcze malutkiego gryzka wciśniesz. Przepłakałeś całą noc, ale uronisz jeszcze jedną łzę. Stanąłeś na skraju dachu, ale wytrzymasz w tym życiu jeszcze jedną sekundę.

Czy naprawdę dostajemy dokładnie tyle ile możemy unieść? Myślę że nie, myślę że nasza psychika pozwala na wiele więcej i pierwotny ciężar sytuacji a to jak do niego podejdziemy i jaki będzie tego finał zależy od nas. Ludzie bardzo lubią zwalać odpowiedzialność za pewne rzeczy na siły nadprzyrodzone bo tak jest łatwiej. Lubimy też pocieszać sie myślą "Skoro spotkało mnie takie zło to na pewno dlatego że sobie z tym poradzę". Jeśli to komuś pomaga to wspaniale i chyba właśnie po to takie powiedzonka powstały.

Tych sówek było tam z 30, wzięliśmy kilka i poszliśmy do domu, w domu okazało się że muimy oddać połowę sąsiadom bo nie przejemy. Nie dość że uszczęśliwiliśmy siebie to jeszcze sąsiadów których badzo lubimy.

Zmierzamy do meritum.

Może więc w tym tkwi jakiś sposób na nadmiar szczęścia lub nieszczęścia? Kiedy jesteśmy smutni lubimy sie zwierzać, niejako oddając część naszego bagażu drugiemu człowiekowi, kiedy spotyka nas coś radosnego lubimy mówić o tym przyjaciołom i bliskim aby cieszyli się razem z nami. Dlatego mam nowe powiedzonko.

"Czasami dostajemy od życia zbyt wiele, uwierzmy wtedy w siebie i swoją siłę, a jeśli nie mamy jej wystarczająco dużo - podzielmy się tym co dostaliśmy"