Gdy było już po 22 pożegnałam się z Maxem i poszłam przygotować się do snu. Jak zwykle nie mogłam zasnąć o tak wczesnej porze. Myślałam o dzisiejszej sytuacji i rozmowie z Maxem. Cieszyłam się, że tak się to skończyło. Kocham Maxa ale jako przyjaciela a nie chłopaka.
Jak zawsze równo o godzinie 7 zadzwonił mój budzik. Dzisiaj było wyjątkowo ciepło, ubrałam się w krótkie jeansowe spodenki i czarną bluzkę na ramiaczka. Zeszłam na dół moich rodziców nie było w kuchni, co było dziwne. Mój brat był już pewnie na treningu. Wzięłam jabłko i spakowałam je do torby. Spojrzałam na zegarek było już prawie wpół do. Ubrałam czarne converse i wyszłam z domu. Autobus przyjechała dokładnie w tym samym momencie w którym doszłam na przystanek. Jak zwykle w drodzę dosiadł się do mnie Max. Pod szkołą znowu spotkaliśmy tą dziewczyne z autobusu. Max jej chyba nie zauwarzył. Szybko złapałam go za rękę
- Co Ty robisz? Przecież mówiłem Ci, że to nie było na serio.
- Zamknij się ratuję Ci tyłek.
Max musiała zobaczyć dziewczynę bo właśnie w tym momencie objął mnie w pasie. Nie dużo brakowało a wybuchłabym śmiechem, zawszę nabijałam się z nim z par które tak chodzą. Gdy oddaliliśmy się wystarczająco od tej dziewczyny momentalnie odskoczyliśmy od siebie i zaczeliśmy się śmiać.
- To faktycznie jest nie wygodne. - Powiedziałam ze śmiechem chłopak
Max miał lekcje w sali ktora była na przeciwko mojej więc razem tam poszliśmy. Pod salą byli koledzy Maxa i moje 'koleżanki'. Dziewczyny ode mnie z klasy podkochiwały sie w chłopakach z klasy Maxa więc zawsze gdy nadarzyła się okazja flirtowały z nimi. Wiem to jest płytkie, dla tego ja trzymałam się od nich z daleka. Ustałam z Maxem z boku, by nie przeszkadzać im w romansowaniu. Max jak zwykle zaczął się z nich nabijać. A ja jak zawsze prawie płakałam ze śmiechu.
- Z czego sie tak śmiejecie? - Spytałam Morgan
Morgan była dziewczyna, której szczerze nienawidzę. Średniego wzrostu blondynka, zawsze pomalowana. Najczęściej ubiera się w sukienki, bądź spódnice i oczywiście buty na opcasie, ewentualnie trampki. Kiedyś usłyszałam jak mówiła dziewczyną, że Max to 'ciacho' i że go zdobędzie. Od tamtej pory cały czas próbuję flirtować z nim flirtować jednak Maź ją olewa.
- Z Ciebie oczywiście. - powiedziałam
- Tak, a niby co takiego zrobiłam?
- Po prostu jesteś Morgan, to wystarczy.
Słyszałam jak stojący obok mnie Max śmieje się po cichu. Zawszę tak reagował gdy z nią rozmawiałam.
- Oh Pal, Pal. Nie wydaję mi się zembym śmieszyła swoim wyglądem tak jak ty to robisz. Męskie ubrania ze szmateksu, tylko na tyle Cię stać? - Spytała, a na jej twarzy pojawił się zdzirowaty uśmiech
W tym momencie Cała grupka, która stała obok nas podeszła bliżej.
- Na prawdę myślisz, że przejmie mnie to, że nie podoba Ci się to jak się ubieram Proszę Ci nie chcę być największą zdzirą w tej szkole.
Na szczęście w tym momencie nauczyciel przyszedł do sali, nie sądzę żeby ta rozmowa się dobrze skończyła. Mieliśmy teraz historie, był to mój ulubiony przedmiot więc szybko mi minęła ta lekcja. Wszystkie dzisiejsze lekcje minęły mi o dziwo szybko.
A więc postanowiłam dodać rozdział, jednak jeżeli nikt nie będzie go czytac, to nastepnego już nie bedzie :))
To co 15 fajnych i 7 komentarzy? :>>