Uciekam gdzieś w kraine szczęścia, gdzie nie ma zlamanych serc.. gdzie nie ma zdrady.. falszywych ludzi... gdzie nie ma klopotow.. wylewanych lez bez powodu.. gdzie nie ma cierpienia i bolu..
Tylko czy jest takie miejsce.. Mowia, ze Niebo, ale i tam dussza cierpi ogladajac cierpienie bliskich.. Czysciec.. hmmm... tam dusze czekaja na modlitwe, by dojsc do Krolestwa Niebieskiego... Pieklo.. miejsce wiecznego potepienia.. nie to nie dla mnie..
A wiec czy jest gdzies miejsce bez zmartwien i innych, nawet blachych problemow.. Nie ma.. i nie bedzie.. Jestesmy skazani na to, by cierpiec.. zasmakowac bolu i czuc go NON STOP.. no z wyjatkami krotkich szczesliwych chwil ktore pryskaja jak banka mydlana.. i powraca ta szara rzeczywistosc.. Ale co my na to mozemy.. Niby nic.. ale moze warto sprobowac zaufac przenaczeniu i poczekac troche.. bo BYC MOZE bedzie kiedys lepiej..
Wiec sprobujmy... bo czasami warto... moze na marne stracimy przy tym czas ale trzeba sprobowac.. Ja probuje kolejny i ostatni raz... Jesli nie wyjdzie... Sama wtedy uloze historyjke mojego zyxcia.. i na pewno bede spogladac na swiat inaczej niz do tej pory.. Bo wtedy bede wiedziala juz tylko jedno i utwierdze sie w moim przekonaniu...