Każy człowiek zastanawia się nad sensem istnienia. W mojej głowie kłębi się ogrom pytań. Po co rodzi się człowiek? Czy nie ma potrzeby dopisywać głębszego znaczenia i powiedzieć, że człowiek rodzi się, by przeżyć życie jak zwierzęta... A może wszystko jest ustalone odgórnym planem? Jesteśmy na ziemi zdając test, kwalifikujący nas w raju bądź w piekle? To pozostawiam kwestii wiary, której temat poruszę przy innej okazji.
Skoro już żyjemy to rodzi się kolejne pytanie. Co tak naprawdę ma sens? Zapewne kwestia priorytetów, które kierują człowiekiem. Poświęcenie się karierze, dążenie do zarobienia jak największej ilości pieniędzy, utrzymanie ciepła rodzinnego, zestarzeć się z kochającą osobą, a może jeszcze coś innego? Co jeżeli człowiek nie ma priorytetów i staje się marionetką na świecie? Stoję z boku i patrzę na swoje życie. Kim jestem? Co robię, jaką drogę wybrałem? Nie widzę sensu w niczym co do tej pory zrobiłem. Priorytety gdzieś się zagubiły. Co zrobić w przypadku gdy zdaję sobie sprawę, że to wszystko było bezcelowe. Na cóż staranie się o to by być prawym człowiekiem, który zawsze jest fair wobec innych? Na cóż stawianie sobie wyzwań, czy to czyni mnie lepszym człowiekiem? Nawet jeżeli to co z tego? Świat śmieje się w twarz niewinności i dobroduszności. Bądź dobry dla innych, a z całą pewnością wykorzystają to tak byś właśnie ty na tym ucierpiał. Ta droga prowadzi do nikąd. Pogoń za pieniędzmi. Tylko co po nich człowiekowi, który będzie sam? Już w tej chwili mimo, iż jestem młody zdaję sobie sprawę jak małą wartość mają pieniądze w dążeniu do szczęścia. Każdy z nas jest hedonistą, ale nie zmienia to faktu, iż dobra materialne nie czynią nas szczęśliwymi. Pozostaje więc szukać drugiej połówki, z którą się zestarzejemy, jednak to wydaje się być najtrudniejsze, nierzadko niewykonalne. Co więc jeżeli ten świat jest jedynym światem? Czy mrok ogarniający niewidzących sensu się pogłębi? Pytań jest więcej, znacznie więcej. Wszystko skończy się na cmentarzu. Co będzie później dowiemy się gdy nadejdzie odpowiedni moment