Mijają kolejne dni, miesiące, lata. Odcień szarości większości dni staje się coraz bardziej zauważalny. Miałem dużo czasu by przekonać się czym jest miłość, a mimo to znaleźć odpowiedniej definicji nie jestem w stanie. Czy w obecnym świecie można doszukać się czegoś innego aniżeli chwilowe zauroczenie wyglądem bądź charakterem? Stałość czegokolwiek została poddana w wątpliwość. Małżeństwa przestają dla wielu być tym czym były jeszcze kilkanaście lat temu, dziś jego zawarcie jest umową, którą się zrywa tak prosto jak każdą inną. Tempo, które dyktuje świat często sprawia, że na miłość nie ma czasu, chęci, siły... Co jeżeli już jest ten czas, a mimo to człowiek, który przeżył dwie dekady, nie potrafi znaleźć w sobie krzty uczuć? Skąd to wyjałowienie serca, ta nieczułość? Potrzebuję bliskości, ciepła drugiej osoby, jednocześnie napawam się spokojem, ciszą... samotnością. Paradoks odbywający się w moim umyśle pozostaje zagadką dla mnie samego. Dziś żyjemy w świecie singli, podejrzewam, że z podobnymi rozterkami boryka się niemały procent społeczeństwa. Wielu wybiera indywidualność, karierę zawodową, wykształcenie, zdobywanie celów. W dzisiejszych realiach związki zastępuje się pojedynczymi przygodami, wyskokami w chwili uniesienia. Tak kształtuje się świat w strefie uczuć. Jeszcze kilkanaście lat temu nie miałeś dziewczyny, byłeś odmieńcem, wyróżniałeś się w towarzystwie, po prostu wypadało taką mieć, teraz wszystko odwróciło się o 180 stopni.