Świat pędzi zbyt szybko. Nie potrafię wytrzymać jego tempa. Próbuję walczyć, obiecuję sobie poprawę, stawiam sobie wyzwania. Jednak poddaję się gdy napotkam przeszkody, które w większości przypadków wydają się zaporą nie do przejścia. Mijają miesiące, lata, a ja nadal z tyłu. Moje największe fobie spełniają się właśnie dziś, wczoraj, jutro. Czuję, że nie jestem w stanie poradzić sobie z ciężarem swojego piętna, przytłacza mnie, wgniata w glebę. Jak wielu ludzi czuje się właśnie w ten sposób mimo iż za oknem słońce i wiosna uśmiecha się do nas swoimi urokami? Topór... nie. Topory, które wbijam sobie w plecy zabijają powoli. Czym są owe topory? To każda myśl, czynność, gest, okoliczność, które oddalają mnie od osiągnięcia celu. Za każdym razem powtarzam sobie, teraz będzie dobrze, dam radę, potrafię, umiem. Rzeczywistość sprowadza mnie na ziemię. Próba zmiany siebie, własnego wizerunku okazuje się być niemożliwa, nie jestem traktowany poważnie i sam siebie blokuję. Blokadą jest, charakter, wygląd, strach, brak wiary w powodzenie i siebie przede wszystkim. Jak się pozbyć toporów, które stały się klątwą? To nie tak, że nie próbowałem.W przypadku gdy już uda mi się uporać z własnymi obawami trafiam na drugiego człowieka, tej zapory pokonać nie jestem w stanie. Powiedz co mam zrobić? Nie słyszysz krzyku płaczu, błagań, milczenia. Próbuję sam, ale przegrywam, zbyt druzgocąco przegrywam.