mała Angela. 

'mam ochote przenieść góry, ale trace głos'

Po bardzo, bardzo długim czasie zalogowałam się na bloga. Chyba chciałam sprawdzić czy jeszcze ktoś tu zagląda, ale czemu ktokolwiek miałby to robić jeśli sama tego nie robie. Poza tym chyba za nudno u mnie ostatnio, żeby się tym interesować. Jak ktoś jednak zaglądał to może zabłądził, zagubił się. Możliwe, że ja teraz też. Staram się być dobrą studentką, panią domu, przyjaciółką, właścicielką psa, dziewczyną. Okazuje się często, że nie wszystko wychodzi. Powinnam się teraz uczyć, bo zaległości mam  nawet z wf jako słaba studentka. Zamiast tego popijam Martini ze szklanki jako słaba pani domu. Przyjaciółka ze mnie średnia, bo nie widziałam bliskich po pare tygodni. Już nie wyczuwam czy jest u nich dobrze tak jak kiedyś. Na szczęście pies wszystko wybacza, a chłopak kocha mimo wad. Często mam jakieś przemyślenia, którymi z chęcią bym się z kimś podzieliła, ale nawet sobie nie potrafie obiecać, że zajrze tu w najbliższym czasie. Jakiś czas temu słyszałam, że to nie jest tak, że nie ma się na coś czasu. To tylko zła organizacja czasu. Mam kalendarz i bardzo dobrze organizuje. Często jest kłopot z motywacją do działań. Nic nie robienie mniej męczy i mniej nakładu pracy wymaga. Ale jak zawsze jestem dobrej myśli.

Fajnie byłoby znowu blogować.

Tylko czy powinnam?

dawna mała A.