Więć kolejny dzień za nami .
Zastanawiam się od wczoraj ile nas tak na prawdę jest tutaj? Jak wiele z nas nie akceptuje samych Siebie?
Cały czas staram sobie przypomnieć jak wyglądał mój tydzień PIERWSZEJ diety, i chyba zaczęłam głodówką .
Dwa lata temu... nie wiedziałąm nic o tym świecie, po prostu chciałąm być chuda...
Byłam ? Szkoda, ze ludzie popsuli to co wtedy osiągnęłam, bo przecież mogłam więcej. Dziś zmagam się dalej z wagą, z samą Sobą .
Jest ciężko... przecież nie mam przyjaciół, przecież nikt prócz was nie wie o moim świecie . Czasami potrzebuję czyiś słów otuchy, wsparcia.
Nie uzyskuję niczego z wyżej wymienionych, bo niby od kogo ?!
Często też zastanawiam się kim jestem, jaka jestem .
Gdy czuję głód, własciwie to ciepło w rzołądku i lekkie burczenie to jestem szczęśliwa i w głowie słysze tylko ''już nigdy nic nie zjem'' .
Z ćwiczeniami nie jest za ciekawie, bo najzwyczajniej brakuje mi czasu lub miejsca na ich wykonanie, ale ma kawałęk do szkoły więc nie siędzę cały dzień w miejscu .
Bilans : 430kcal