Witam ponownie :D tak mnie długo tutaj nie było , wiec stwierdzilam , ze dodam kolejna notkę , gdyż sie nie moge powstrzymać , żeby cos nie napisać :D Więc czas na kontynuację tzw obozu koncentracyjnego :D Zaznaczyłam w poprzednim wpisie , ze nie była to praca marzeń , gdyż ta praca nie polegała tylko na zbieraniu malin . Zbieranie malin wyglądało tak , ze codziennie dostawalismy jakis rzadek przyklejalismy swój numerem na słupie i zaczynalismy prace ;) Każdemu się może wydawać ze zbieranie malin to prosta rzecz , ale tak naprawdę nie , bo musisz dźwigać ciężki wózek a w dodatku odróżnić kolor maliny , a co najbardziej mnie rozpierdalalo za przeproszeniem , gdy patrzylas byla odpowiedniego koloru gdy zerwalas okazala się blada 😊 a blada była ogólnie zabroniona do zrywania bo taka malina to dla nich świętość , a tylko dlatego ze mały koszyczek malin gdzie może się znajdowało tam ich z 8-10 kosztowało 7euro ? wiec śmiech na sali , dziwie się ze wg ktoś to kupował , ale mniejsza z tym:D