Padnięta, po tych 4 dniach dziwię się, że nie mam żadnych halunów, no ale kto wie, jeszcze wszystko przede mną.
Na dodatek mam jakby to powiedzieć.. lekki mindfuck? No dobra, duży mindfuck, można próbować zebrać myśli do kupy, ale raczej niewiele z tego wychodzi.
A to co najbardziej wkurza to ta mała ciemna strona osobowości, która mąci i miesza niepotrzebnie robiąc z człowieka kogoś kim przez całe życie się zapierał, że nie będzie.
O ile wszystko wtedy byłoby prostsze.
Ziomuś