tak mnie naszło dzisiaj na przemyślenia o związkach. jestem teraz taka zakochana ale przecież nie zawsze tak bywało. sprostowanie: zakochana może i tam jakoś bywałam ale bez wzajemności a teraz jest wzajemność i jest to czego szukałam całe życie: miłość. wgl jak wszystko może zacząć się od jednego głupiego snu - nie lubię głupich, bzdurnych sennych koszmarów i nie lubię burzy. albo może i się ich boję a nie, że nie lubię... 

oglądałam jakoś niedawno Pamiętnik - jeju jaki to jest cudowny film, taki romantyczny... on tak ją kochał, tyle na nią czekał, tak jej pragnął, chciał z nią być całe życia a kiedy już była chora - cały czas przy niej był... wgl doszłam też do wniosku, że gentlemani to wymierający gatunek - bo czy podanie kobiecie jedzenia na talerz kwalifikuje zaraz kobietę jako chorą? heloł! nie - po prostu ma opiekuńczego faceta, który się o nią troszczy... ale cóż - nie jesteśmy przyzwyczajone, że mężczyzna tak postępuje to zaczynamy rozkminiać, że może jednak coś jest nie tak?

moje rozważania zeszły na temat może i mężczyzn - piszę co myślę. mężczyzna to de facto już połowa związku. :D

feministki lubią być samodzielne jednak każda chciałaby się przytulić do swojego mężczyzny, schować w jego ramionach i czekać aż to on coś za nas zrobi czy nas przed czymś obroni, schowa nas przed całym światem kiedy nie chcemy żeby ten świat nas oglądał. nie wspominając o chorobie - nikt nie chce żeby pół miasta oglądało go z gilem po pas i toną zużytych chusteczek w torebce a taki mężczyzna to i rosołek zrobi i nowe chusteczki kupi :) dba o nas... oby każda trafiła na takiego cudownego, który będzie to robił bez żadnego problemu - miłość - jeśli ona jest to i wszystko jest - i chusteczki i ramię, które nas przed wszystkim ochroni i uśmiech tego jedynego. 

celem życiowym każdej kobiety jest znalezienie miłości - nie każda się do tego przyznaje ale wydaje mi się, że każda do tego dąży...

 

Kiedy człowiek się zakochuje, jego życie nieodwracalnie się zmienia i choćby nie wiedzieć jak się próbowało, to uczucie nigdy nie zniknie.

Nicholas Sparks Pamiętnik