Co się znowu dzieję. Nie rozumiem tego. Wyznaczyłam sobie cel, którego nie potrafię się trzymać. Czuję się jak figurka z porcelany, którą ktoś rozbił na maleńkie kawałeczki i jedyne co mogłoby mnie poskładać to uczucie. Miłość, troska i poczucie bezpieczeństwa. To śmieszne i zarazem głupie. Szary człowiek żyjący w szarym świecie, zagubiony, bez sił i chęci do czegokolwiek. Ciągle smutny i przygnębiony, choć z pozoru szczęśliwy i uśmiechniety. W tym świecie każdy jest naiwny. Czasami to ułatwia sprawy,czasami to po prostu przykre. Chciałabym coś zmienić, ruszyć się z miejsca. Najlepiej wyjść i nie wrócić...