8. ,,Na pewno wyglądam okropnie..''
W końcu nadszedł czas powrotu do domu. W czasie jazdy rodzice wypytywali mnie, czy mi się podobało. ,,Co to za głupie pytania. Jasne, że tak!'' - odpowiadałam sobie w myślach.
Niestety, gdy przekroczyliśmy granicę naszego miasta i cieszyłam się, że przymierzę w końcu nowo kupioną bluzkę stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewała.. Jakiś wariat zderzył się z nami ,,na czołówkę'' . Jechał może 120km/h. Strasznie się wystraszyłam, kiedy coś mną wstrząsnęło. Potem widziałam moich rodziców całych we krwi przez 6 sekund. Zamknęłam oczy. Zemdlałam i myślałam, że to już koniec.
Nie wiedziałam co się ze mną stało. Czułam mocny ból głowy. Słyszałam też jakieś głosy i bałam się. Bałam się jak nie wiem co. Nie wiedziałam co się stało. O wszystkim zapomniałam w jednej chwili: jak się nazywam, gdzie mieszkam, kim w ogóle jestem. Leżałam tak i nie ruszałam się przez może tydzień. Nie wiedziałam ile dokładnie. Byłam w końcu nieprzytomna. W pewnej chwili poczułam, jakbym spadała w dół. Chyba każdy miał taki sen i wie, jakie w tym czasie towarzyszą emocje. Zrozumiałam, że ktoś cały czas przy mnie jest. To nie był lekarz, pielęgniarka, ani żaden pracownik tego szpitala. To była moje kuzynka, za którą tęskniłam. Czułam, że próbuje mnie wybudzić. Nie udawało jej się to, dopóki mój sen z głęboką dziurą się nie skończył. Starałam się otworzyć oczy lub coś powiedzieć. Moje trudy poszły na nic.
Mijały dni, a ja słyszałam wszystko, co działo się wokół mnie. Moi rodzice opowiadali, jaka jestem dla nich ważna i ,,obiecali'' mi, że się nie rozwiodą. Nie za bardzo w to wierzyłam, ale poczekamy - zobaczymy.
Jednego dnia (a może nocy) rozmyślałam jak ja mogę wyglądać. ,,Na pewno okropnie'' - ciągle sobie to powtarzałam. Ale chyba wygląd mało kogo obchodzi w takiej sytuacji. Jak już wspominałam - ja jestem zupełnie inna i właśnie myślałam o moim wyglądzie.
- Czy ona się kiedyś wybudzi? - zapytała się moja kuzynka doktora.
- Bądźmy dobrej myśli, jednak ta dziewczyna ma bardzo małe szanse. Leży tutaj bardzo długo. Może nawet pobiła rekord tego szpitala.. - ,,doktorek'' musiał zażartować..
- Jak pan może żartować w takiej sytuacji?
Po tym lekarz już się nie odezwał, bo po prostu go zamurowało..
Przepraszam tych, którzy czekają na kolejne rozdziały.
Nie mam po prostu czasu. Muszę jeszcze ogarnąć MOJEGO DRUGIEGO fotobloga.
Dzięki z góry za wyrozumiałość.. i za komentarze ;-)