7. ,,Zmiana na lepsze?''
Moje blizny na rękach co jakiś czas ,,odżywały''. Robiłam to ze złości i ze smutku. W końcu nie każdy ma takie życie jak ja..
Po tych kilku dniach, w słoneczny poranek, przyszedł do mnie tata z informacją, że jedziemy na wycieczkę. Zdziwiło mnie to, bo rzadko zabierają mnie na takie przejażdżki. Zgodziłam się bardzo szybko. Miałam akurat dobry humor i cały czas się uśmiechałam. Jednak moje życie jest pełne niespodzianek i musiało się coś stać.. Kiedy dojechaliśmy w owe miejsce byłam jeszcze bardziej rozpromieniona. Chodziliśmy po różnych sklepach z ciuchami i obuwiem. Nie chciałam, aby rodzice mi coś kupowali. Cieszyłam się z samego wyjazdu. Na przeprosiny zafundowali mi śliczną tunikę z rękawem do łokci. Miałam ją przymierzyć, ale bałam się, że zobaczą moje ślady po cięciach. Nie miałam akurat bransoletek, a oni namawiali mnie, żebym przymierzyła ubranie. Jakoś udało mi się ich przekonać, jednak mało brakowało..
Po centrum handlowym mama zaproponowała pójść na lody. Tata zgodził się od razu, ja miałam pewne opory. Przed wyjazdem zjadłam dosyć dużą ,,przekąskę'' i nie miałam już miejsca, ale kto by się nie zgodził na lody?
Chodziliśmy jeszcze po pięknym parku. Oczywiście miałam ze sobą mój aparat i robiłam zdjęcia: roślinom, zwierzętom i innym ciekawym obiektom. Moja mama nie lubi, kiedy ciągle pstrykam fotki. Mam ich już tyle, że mogłabym wystawić je na jakiejś wystawie. To jednak moja największa pasja i będę ja kontynuować, aż mi się nie znudzi.
W końcu nadszedł czas powrotu do domu. W czasie jazdy rodzice wypytywali mnie, czy mi się podobało. ,,Co to za głupie pytania. Jasne, że tak!'' - odpowiadałam sobie w myślach.
W weekend prawdopodobnie nic nie dodam, ale jeszcze zobaczymy ;-)
Na razie musicie się pocieszyć siódmym rozdziałem ;>
Dzięki za wszystkie komentarze!