Zostawiłam w sumie fajnego faceta. Mądry, aczkolwiek samolubny i na swój sposób okrutny. Zazdrosny. Dopiero gdy zaczęłam się od niego oddalać zobaczyłam jego prawdziwe zło. Co najważniejsze nie był taki jak go poznałam i to przy nim, wpiękny letni dzień, jadąc komunikacją miejską w Warszawie olśniło mnie.
Na polskim mówią często o śmierci. Że teraz jesteśmy tu, teraz, myślimy, przejmujemy się problemami, marnujemy dni,a i tak każdy z nas się zestażeje, pomarszczy, zniedołężnieje i ogłuchnie. Boimi się tego podświadomie ale pełna świadomość jest najgorsza.
Patrzę przez swoje oczy i widzę: świat, Was, jego, ich, mam uczucia, miłość, nienawiść, marzenia lub wspomnienia. Tego kiedyś nie będzie. Skończę studia, wyjdę za mąż, urodzę dzieci, będę matką, żoną i kochanką. Potem mnie nie będzie. Będzie moja córka, jedyne podobieństwo, cień mojego istnienia.
Czasami wydaje mi się, że nic nie jest takie złe jeżeli ma się świadomość przemijania.
Nie chcę przetracić życia na kompa lub pracę. Chcę brać garściami. Chcę być kimś w swoich oczach.
Żeby tego dokonać musimy przestać patrzeć za siebie, patrzeć na innych. Musimy rozglądać się jak trzeba.
Trzeba znać umiar i wyrozumiałość.
Trzeba umieć kochać. Wtedy jest trochę ciężej ale lepiej.
Czasami zastanawiam się czy nie jestem chora psychicznie. To choroba czy wychowanie, ten uśmiech i pozytywizm. Zastanawiam się, bo ten świat jest zbyt brutalny na takie nastawienie.
a prawka i tak nie zdam.
Ide brzuszkować.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Matura 2025 bransoletka otien... maxima24... maxima24