ej kurcze, mój pies się starzeje...:
szczeka na miskę
ma skleroze i zapomina, że własnie jadła
miałczy (!?)
gada przez sen
nie chce wyjść na dwór, a jak wyjdzie, to nie chce wracać
wesołe jest życie staruszka...
dobra, starczy tego żalu w ciapki, macie jeszcze kawałek mojego ekhm " bezcennego dzieła"
Wstała energicznie i rozpoczęła dzień od uderzenia głową w szafkę. Syknęła z bólu i opadła na łóżko. Chwilę tarła czoło, ale gdy zobaczyła, jaki ma widok z okna, zapomniała o wypadku. Podeszła bliżej i odsunęła firankę. Słońce stało już wysoko na niebie. Budziło się wcześnie i latem ciężko było je wyprzedzić. Pogoda była piękna, ale w oddali widać było nadciągające ciężkie chmury. Napływały ze wschodu, dokładnie tak, jak przewidzieli synoptycy. Uśmiechnęła się, lubiła burzę.
W bardzo dobrym nastroju umyła się i ubrała. Razem z rodzicami poszła do stołówki na śniadanie. Zjadła jajecznicę i kawałek bułki z masłem i poczuła, że najwyższy czas pójść popływać. Zapytała rodziców o zgodę.
- Dziecko! Przecież ty masz dopiero czternaście lat! - usłyszała. - Tatuś pójdzie z tobą po obiedzie.
"Można się było tego spodziewać, ale na szczęście zostaje mi jeszcze koszykówka." - pomyślała. - "Tylko muszę wyjść jak najszybciej, żeby nie mieć bezcennego towarzystwa."
Wbiegła do pokoju, złapała piłkę i wybiegła trzaskając drzwiami.
- Cóż, prawo młodości. - usłyszała za plecami głos jakiegoś staruszka, ale za bardzo się spieszyła, żeby sie odwrócić...
TO BE CONTINUE...
spooookooo jest ;)
a jutro SQL xD
oO
____
xD
LOFF:*