Ludzie mówią, że bardzo się zmieniłam. prawda jest taka, że dorosłam. przestałam pozwalać ludziom mną dyrygować. nauczyłam się, że nie zawsze można być szczęśliwym. zaakceptowałam rzeczywistość.
No tak, nie mam siły, znowu. Na studiach tyle do zaliczenia że nie wyrabiam, jestem u kresu wytrzymałości.
Z Nim ? też do bani, powoli zaczynam mieć tego wszystkiego dosyć.
Nie widzi tego, jak się staram, nie widzi, że to dla Niego chcę ładnie wyglądać.
- Muszę się jutro ubrać w coś fajnego, tylko nie wiem, w co.
- Oj, to Twój odwieczny problem.
no i co ! to dla Ciebie idioto, nie dla siebie, robię to dla Ciebie.
Dlatego już nie będę się starać. Sram na to, pójdę ubrana byle jak. Mimo, ze idę do Jego szkoły.
To wszystko jest jakieś dziwne. Zrobiłam dziś porządki ze studiami,
teraz muszę chyba zrobić z życiem, to prawda, co powiedziała koleżanka.
Na początku facet się stara, a potem kiedy już ma u boku tą osobę, którą chce to sra na to.
Chyba muszę to wszystko przemyśleć porządnie ...
To wszystko jest dziwne, to już takie jakieś rutynowe, codzienne spotkania, codzień to samo,
ale kocham jednak i nie potrafię inaczej.
co robić ?