Nic się nie zmieniło. Nadal, po 3.5 roku bycia razem nic.
Czekam na ten dzień. Czekam, aż wstanę rano, dojdę do szkatułki
z biżuterią i odkryję, że brakuje mi pierścionka. Pomyślę, że go zgubiłam, ale nie.
A czemu ? temu, zabrał go po to, aby znać rozmiar mojego palca.
Czekam na ten cholerny dzień, kiedy w końcu postanowisz,
że to tylko ze mną chcesz być zawsze.
Tak cholernie chcę zrobić Ci na złość, nie zgodzę się od razu.
Będę wodzić Cię za nos i mówić tak, jak Ty.
" To nie tak długo jak Ci się wydaje " ; " Nic nie wiesz, nie powiem " ;
" Poczekasz jeszcze chwilę ? "
może poczujesz się tak, jak teraz czuję się ja. Jest mi cholernie przykro i tyle.
Liczę każdy dzień, codziennie mówię sobie : " A może to dziś ? "
a potem się spotykamy i już nie mam złudzeń.
NIC. CIĄGLE NIC.
ile jeszcze muszę czekać, by w końcu przyszło prawdziwe szczęście ?