Rozsypałam się.. zgrubłam , brzuch zrobił się jakiś większy. Uzależniłam się od pepsi i zraniłam pewnego człowieka. Mam mase problemów na głowie. Dobra zaczynam . W 2010 roku w moim życiu pojawił się pewien chłopak zarywał ale starałam się go olewać , chodzi do naszej szkoły (niestety) i jest o 2 lata starszy . Nie najgorszy . Wrócił do mojego życia dwa tygodnie czy trzy temu .. prosił o szansę . Całował w nos , prosił o spacery , posyłał słodkie sms-y , puszczał oczka , był troskliwy , chronił mnie przed złem tego świata , bronił w szkole - i to wszystko robił nawet jeśli mówiłam mu , że nic z tego nie będzie , że nie chcę.. chyba dojżałam i widzę , że nie chce mieć już chłopaka . Chcę go mieć w wakacje , poznać go na koloniach.. ale jeśli nie schudnę to mogę się jedynie puknąć w czółko i spierdalaj mała . Ale ja nie mam mobilizacji .. nie mam gdzieś mi uszła z powietrzem. Dlatego proszę was dziewczyny dajcie mi mobilizację.. ja bardzo chcę dążyć do ładnej figury ale..nie wiem jak się za to zabrać. BŁAGAM , POMÓŻCIE MI :(