Jutro test z matmy. Powtorki do matury powoli przybijaja kolejne gwozdzie do mojej trumny.
Nie rozumiem tego przedmiotu od dzieciaka. Naprawde sie staralam, ale sie nieee daaa...
Przyszly do mnie buty. Jedne biale, drugie czarne. Za biale ludzie obsmaruja mi dupe jak tylko sie da. Male miasto. Feszyn taln, gdzie szczytem odmiennosci jest czapka z napisem swag.
Nie jestem fashionistka, ale dam sie zalozyc, ze za pare miesiecy te buty beda chodliwe. Tak samo bylo z litami. Mowili mi, ze nosze kopyta. A pozniej co?
Tak, ja trendseterka.
A tak na seio to dosc dlugo szukalam tych bialasow, sa mega wygodne i stabilne. Ale biale, jak to mowia.
Podobny styl co ze zdjecia. Lubie azjatycka mode. Tam ludzie maja w dupie wszelkie granice. Jesli nie obowiazuje ich dresscode, to wyrazaja siebie tym, co nosza. I to jest piekne. Ale nie w Cebulandii.
Bilans:
Sniadanie: serek waniliowy Danone, 3 lyzki platkow owsianych, banan, 2 lyzki suszonej zurawiny, herbata
II sniadanie: mala bulka z szynka, zielon herbata x2
Obiad: ryz z brokulami, zielona herbata i szklanka wody
Podwieczorek: zielona herbata
Kolacja: dwie kromki chleba, dwa plasterki szynki, serek wiejski, zielona herbata