Gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego, żeby lektor na rozszerzonym angielskim tak seplenił.
Dear God, why did you do this?
Najbardziej rozwalają mnie reakcje ludzi, którzy widzieli mnie na egzaminie.
"Co ty tu robisz?!"
Co ja tu robię? Czekam aż wejdziecie do sali, żeby wpuścić trujący gaz do środka, kurfa.
Swoją drogą podstawa była prosta do bólu, chociaż wpadnie parę głupich błędów.
Rozszerzenie nie było łatwe. Tym bardziej, kiedy człowiek narzuca sobie chorą presję na głodnego.
Wypiłam przed egzaminem kawę i ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Ze stresu nie mogłam myśleć,
poza tym było wiele słówek, których nie rozumiałam. Jak to mam w zwyczaju, zapisałam sobie je na przedramieniu, żeby sprawdzić w domu ich znaczenie. Wyszedł mi z tego ładny rękawek.
Tak zblokowana wróciłam do domu o 17. Myśleć znowu po polsku zaczęłam ok. 22.
Pozdrawiam, nie polecam.
Matura to bzdura.