Hej :)
Mam już końcówkę 1 rozdziału . Drugi już w połowie skończony :)
Miłego czytania .
Dalsza częśc rozdziału 1 :)
Obudziła się cała mokra. Widocznie w nocy musiał padac deszcz. Niedaleko niej leżała Kalimera, a obok dwa śnieżno-białe zające. Evanlyn wstała i z uśmiechem na twarzy podeszła do kocura.
- Rozumiem, że drugi zając jest dla mnie ?
Kalimera, która dosłownie delektowała się chudym mięsem zajączka, teraz spojrzała na panią, poczym pyskiem podsunęła jej zwierzynę. Kiedy spowrotem zajęła sie swoim śniadaniem, dziewczyna rozpaliła ognisko, i zajęła się zającem. Pół godziny pózniej oba małe zwierzątka zostały zjedzone. Evanlyn usiadła obok Kalimery i drapiąc ją za uchem, powiedziała:
-Co powiesz na mały spacerk po lesie ?
Kocur jakby zrozumiał co dziewczyna do niego mówi, podniósł sie i zaczą popychac ją pyskiem.
-Już, już wstaję. Po co ten pośpiech ?
Evanlyn wstała i obie skierowały sie w stronę drzew.
Idąc obok siebie, próbowały dostrzec coś wśród gęstych krzaków. Co jakis czas, głęboką ciszę zagłuszały śpiewy nieznanych ptaków. Dziewczyna przyglądała się swojej podopiecznej. Długo rozmyślała nad tym czym właśniewie mogła byc Kalimera. Zwierze sięgało dziewczynie do pasa, było większe od psa ale nim nie było. Rude futro, duży pysk, długi ogon oraz duże masywne łapy zakończone ostrymi pazurami.
-Powidz mi koleżanko, czym właściewie jesteś? Lwem? Tygrysem? A może mieszanka lwa i tygrysa?
Kalimera odpowiedziała jej długim mruknięciem. Nagle kocur schylił się do ziemi, po czym zaczą skradac sie do pobliskiego krzaka. Evanlyn widząc juz nie raz swoją towarzyszke w akcji, postanowiła jej nie przeszkadzac. Stała w miejscu starając sie nie robic hałasu, aby przypadkiem nie wystraszyc tego co kryje sie w karzakach. Kudłate zwierze stąpało powoli, wciągając głęboko powietrze. Coś co chowało się w krzakach, zrozumiało, że jest w niebezpieczeństwie i postanowiło uciec. Kalimera zawarczała, zła że jej drugie śniadanie może uciec. Ruszyła co sił za zdobyczą. Evanlyn usiadła pod drzewem, pewna, że jej towarzyszka wróci niedługo ze zdobyczą. W polowaniach była całkowitym ekspertem. To dzięki Kalimerze, dziewczyna zaczęła jeśc smakowite posiłki. Kiedy dziki kot był mały musiały zaspokajac się raz na jakiś czas, małą upolowaną przez nią wiewiórką. Evanlyn sporządziła sobie małą proce. Tata uczył ją jak strzelac, więc miała w tym niemałe doświadczenie. W między czasie zajadały się jagodami i innymi darami lasu. Teraz kiedy Kalimera jest już dorosła, pomaga dziewczynie w polowaniach. Nagle liście się rozstąpiły, a za nimi ukazała się kotka, po zdobyczy ani śladu. Kalimera spojrzała na dziewczyne, a jej oczy zdawały się mówic: Co tak patrzysz? Śniadania nie będzie.
Evanlyn roześmiała się na głos.
Za komentarze serdecznie Dziękuję :)
Inni użytkownicy: janek1118purpurraahoccaayrton123johnybbbemillyyy0987misjonarzetarnowsahasularahajpanek94amandooo
Inni zdjęcia: Zięba slaw300Historia. justkyuuban;) virgo123Stacja burdel centralny pamietnikpotworaNiezbadane są wyroki boskie bluebird11KROWA MUĆKA suchy1906... idgaf94... maxima24... maxima24... maxima24