no to tak.. ogólnie miałam napisac o tym co stało się we wtorek.. mogę go zaliczyć jako najgorszy dzień w moim życiu . Ale gdyby nie on tak na prawdę pewnie nie dowiedziałabym się co czuję do Łukasza i jak silne jest to uczucie. To wydarzenie zbliżyło nas do siebie, bez wątpienia. Te pare godzin było męczarnią, nie wiedziałam jak się czujesz, co z Tobą będzie. Jeszcze nigdy w życiu nie bałam się tak o nikogo... Najgorsze było to, że nie wiedziałam jak Ci pomóc, tyle kursów pierwszej pomocy, tyle ćwiczeń a ja nie mogłam ruszyć się z miejsca, dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego co się dzieje, to było takie niespodziewane.. byłam na to zupełnie nieprzygotowana. We wtorek po powrocie do domu płakałam bezustannie przez chyba godzinę, mama nie mogła mnie uspokoić. Ciągle miałam przed oczyma to co się stało. W końcu mama dała mi tabletki na uspokojenie i na ból głowy. Wiedziałam, że nic Ci nie jest bo przecież widziałam jak się do mnie uśmiechasz i tak jakby czułam, że nie chcesz żebym się tak przejmowała, ale to wszystko było przyczyną strachu...strachu, że mogę Cię stracić, że może coś Ci się stać . Dopiero po tym wypadku uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczysz. Chociaż dziś czułeś się już dobrze i wiem, że może być tylko lepiej to i tak nadal się boję i myślę, że będę bać się jeszcze przez dłuższy czas.. że to może się powtórzyć.. w najmniej spodziewanym momencie.. że nie będzie mnie przy Tobie. Potem zrozumiałam jakie mieliśmy szczęście, że nie byłam wtedy z Tobą sama, że Paulina, Kamil i Mateusz byli z nami, bo nie wiem jak poradziłabym sobie sama.. nie dałabym rady. Potem w szpitalu Paulina zajęła się mną jak siostrą, wszyscy się mną zajeli ! Byli w stanie przejąć się mną w tak trudnym momencie. Cieszę się, ze już Ci się polepszyło, spróbuję nawet jutro przemycić coś z maka :3...
Kocham Cię serio serio <3.
Wybaczcie, ze opisałam to właśnie tutaj, ale musiałam to z siebie wyrzucić, gdzieś nabazgrać.
a teraz idę spać, bo jestem strasznie zmęczona, a rano trzeba wstać .