photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 PAŹDZIERNIKA 2009


 Popatrz jak wszystko szybko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
człowiek jest tylko sumą oddechów, wiec nie mów mi że jest jakiś sposób
chciałbym coś wiedzieć teraz na pewno, to moja udręka, to jej sedno
wiem tylko że wszystko się zmienia, coś jest a później tego nie ma
to nie ściema, każda historia ma swój dylemat, ma swój początek i koniec jak poemat
nowy temat kreci i nęci a później umiera, nic nie trwa wiecznie
niebezpiecznie jest wierzyć w to że coś trwa wiecznie
dobre momenty jak fotografie zbieram w swej głowie jak w starej szafie.

Komentarze

badillusions no to się porobiło.
Twoje opowiadanie to istna burza uczuć. : ))
jestem ciekawa co będzie dalej.
11/10/2009 15:14:05
badsweetprincess Bardo jej tak dobrze ! a nie czarnego zostawiać !
11/10/2009 14:27:05
~zumgluckkeinzuruck Jeeju. Szkoda mi Billa. Szkoda mi Gustava... A ten Tomasz... haha, najpierw mówi, że czekał na Pauline tyle czasu, a później się zabawia z jakąś małolatą.
Ale to opowiadanie jest cudowne ;)) Czekam na następny odcinek ;]
11/10/2009 13:43:25
shadowbabe Torwar '07.
never forget...
11/10/2009 13:22:53
lovexisxdeadxth Tom jak zwykle- babiarz i ucielesnienie zla ... ;D ;P
11/10/2009 12:51:37
tokyohotel Milczała. To zupełnie wystarczyło, by Bill zrozumiał, kto teraz zawładnął jej sercem, kto ukradł mu Jego miłość.

Zaparkował samochód tam gdzie zawsze. Trzasnął drzwiami i skierował się do pokoju, w którym przebywał Tom. Zaciśnięte dłonie skierował ku Jego twarzy.
-Co jest?!- Wrzasnął. –Opamiętaj się.
-Jak mogłeś!
Dredziarz zrozumiał wszystko. Serce radowało się, lecz z drugiej strony nie mógł patrzeć na cierpienie brata.

Bill siedział skulony na balkonie, okryty śnieżnobiałym kocem, w ręku trzymał butelkę z koniakiem, a w drugiej papierosa. Z oczu lały mu się łzy, nie był w stanie ich hamować. Makijaż rozmazał się, a fryzura oklapła.

Rozległo się pukanie do drzwi. Jej wzrok nadal tkwił na ich wspólnym zdjęciu. Kiedy pukanie zrobiło się bardziej donośne, wstała i podeszła do nich.
-Otwieraj.- Zażądał Tom. Związała włosy w leżącą na szafce gumkę i powoli je otworzyła. Wejrzał na ich wspólne zdjęcie, które trzymała w ręku i wszedł do środka.
-Przyszedłem,…bo nie mogłem już dłużej wytrzymać.
-Tęskniłam…- Wyszeptała i zarzuciła ręce na Jego szyję. Czule ją pocałował. Później już tylko zaczęli się namiętnie całować.

Jego serce było przepełnione smutkiem, żalem i cierpieniem. Ze zdenerwowania ugniatał między palcami kawałek czerwonej bluzki. Mruczał pod nosem jakiś znany tylko sobie kawałek.
-Czułem, że tak będzie- Odezwał się, kiedy usłyszał czyjeś tak dobrze znane kroki. –Tak strasznie ją kocham. Ciebie też, Tom. I wybaczę Ci to, wiesz czemu? –Usiadł obok niego i przymrużył oczy. –Bo chcę żebyście byli szczęśliwi. –Odparł. Spuścił wzrok, umieszczając go na paznokciach. Jak przez mgłę pamiętał ostatnie uściski, ostatnie słowa. –Na mnie pora. –Wstał z krzesła i udał się w stronę wyjścia.
Spacerował po uliczkach oświetlonych bladym światłem latarni.
-Bill? –Usłyszał delikatny głos. Odwrócił głowę i zauważył niską, chudą dziewczynę. Na Jego twarz wkradł się uśmiech. –Dostanę autograf?- Wyciągnął z wewnętrznej strony bluzy markera i zaczął pisać po wielkiej ulotce. –Dziękuję.- Pisnęła. –Coś się stało?- Spojrzała na Jego blade policzki i rozmazany makijaż. –Chcesz porozmawiać?
-A co mi da rozmowa?
-Bo to najlepsze lekarstwo.
-Na miłość?
-Dlaczego nie walczysz?
-Bo nie czuje takiej potrzeby.
-Kłamiesz.
-Wiem. I co z tego?
-Kochasz ją, więc walcz. Proste.
-Nie będę rywalizował z moim bratem. Nie będę odbierał im szczęścia. Na pewno nie. –W oczach dziewczyny pojawił się blask.
-Jak masz na imię?
-Karen. –Uśmiechnęła się i podała rękę chłopakowi.-To na mnie już czas.
-Nie miałabyś ochoty na gorącą czekoladę? –Zapytał w pewnym momencie Bill. Na jej twarzy pojawił się czarujący uśmiech. Przytaknęła nieśmiało głową i dogoniła chłopaka, który już dawno ruszył naprzód.

-Cześć, z tej strony Gustav. –Powiedział łkając do słuchawki. –Marry dzisiaj a w nocy zmarła. –Zdziwione wargi Pauline poruszyły się nieznacznie.
-Przykro mi. Pomóc Ci jakoś? –Zapadła cisza, po chwili rozmowa została zakończona.

-Pauline, Stój.-Powiedział dość głośno Czarny, kiedy zauważył ją, gdy szła w stronę cmentarza, by pomodlić się nad grobem Marry. –Chciałem Ci tylko coś powiedzieć.- Wejrzała na niego i poczekała, aż podejdzie. –Zawsze będę Cię pamiętał. Zachowam w myślach nasze najwspanialsze dni. Już zawsze będę wspominał naszą miłość. I wiesz…to nie ma znaczenia, jak boleśnie się zakończyła. Wiem, że mnie nienawidzisz, ale to też nie ma znaczenia. Chce tylko, byś zawsze była blisko i bym z ukrycia mógł obserwować każdy twój ruch. Chciałem ci tylko powiedzieć, że… tęsknię za nami. –Wyłkał, obejmując ramiona dłońmi. W Jego czekoladowych oczach zabłyszczały łzy, kiedy uniosła je bezwiednie ku niebu. –Przejechał dłońmi po jej zmęczonej twarzy i powoli ruszył w stronę samochodu. Potrząsnęła głową i głośno westchnęła.

Jeśli twoja miłość została przyjęta i rozchylają się przed tobą ramiona, proś Boga, aby ocalił twoją miłość, bowiem lękam się o serca zaspokojone.

Objął jej szyję, muskając czubek głowy. Dziewczyna otulona Jego ramionami od tyłu, przysunęła się bliżej i odginając głowę w taki sposób, by sięgnąć Jego brody wargami, liznęła ją, a potem uśmiechnęła się wesoło.
-Myślę, że jesteśmy tacy sami.- Odparł Tom.-Tak długo na Ciebie czekałem.- Pogładził jej brązowe włosy. Pochyliła się nad wargami Kaulitz’a i cmoknęła go soczyście.
-Potrzebuje porozmawiać. –Stanął w drzwiach od salonu Gustav.

Udali się we dwójkę na górę. Dredziarz siedział na dole sam i sączył kolejne już dzisiaj piwo.
-Sonja ma już ponad roczek. Jest taka piękna.- Powiedziała.
-Po Marry. –Odpowiedział ze smutkiem w głosie. -Gustav…ona żyje w Tobie.- Podeszła bliżej niego i położyła dłoń na Jego klatce piersiowej.- O tu.- I wskazała na serce. Zamknął oczy. Jego myśli krążyły wokół niej. Nie obchodziła go teraźniejszość, w której nie miał jej dla siebie. Liczyły się chwile, które w przeszłości były tylko ich. Zastanawiał się, czy jej oczy święcą wciąż tak pięknie. Czy jej włosy nadal pachną szamponem o zapachu róży? Pamiętał, kiedy intensywnie wplątywał w nie palce, układając z nich różne wzory. Pamiętał jej śmiech. Taki czysty i pełny miłości.

Ubrana była w powiewną, czarną sukienką sięgającą do kolan, a włosy miała spięte. Ostatnie pociągnięcie tuszem rzęs i gotowa zeszła na dół, do czekającego na nią Toma.
-Wyglądasz czarująco!- Odparł. Chwycił ją mocno za rękę i wyprowadził przed budynek. Rozłożyła się wygodnie na tylnym siedzeniu limuzyny i w milczeniu spoglądała na mijająca ja przyrodę.
Weszli do ogromnej Sali trzymając się za dłonie. Spoglądali na nich niektórzy reporterzy i pstrykali im zdjęcia. Na jej twarz wkradł się grymas niezadowolenia, kiedy dostrzegła Billa z jakąś dziewczyną. Tym bardziej, ze w głowie wciąż miała tamte chwile, kiedy mogli spędzać je razem. Jego wzrok momentalnie utkwił na dziewczynie. Był tak blisko niej, a nie mógł nic zrobić. To nie tak łatwo jest powiedzieć ‘ zegnaj ‘ i udawać, że to, co kiedyś między nimi tak kwitło, może w mgnieniu oka odfrunąć. Przygryzł wargi i nadal obserwował wybrankę swojego serca. Błędnymi oczyma wodziła po rozkołysanych w radości sylwetkach. Zatapiała wargi w alkoholu i marzyła o tym, by zniknąć.

Bo wszechświat zawsze pomaga nam spełniać marzenia, nawet najbardziej błahe. A ponieważ są to nasze marzenia, tylko my jesteśmy w stanie ocenić jak wysoką cenę za nie płacimy.

-Tom, ja musze wyjść się przewietrzyć.- Odstawiła napój na szklany stolik i z gracją wstała. Szła przez całą długość przepełnionej Sali rozglądając się i szukając wzrokiem Czarnego. Otworzyła drzwi i szukała w małej torebce paczki papierosów. Wtem ujrzała czyjąś bardzo dobrze znaną sylwetkę, światło pobliskiej lampy pozwoliło jej dostrzec, że to Bill. Stał tyłem, jak jakaś figurka.
Kiedy paliła on niespodziewanie się poruszył i szybkim krokiem ruszył do wejścia.
-Szukałam Cię.- Powiedziała Karen. Nic nieznacząco się uśmiechnął i chwycił ją za rękę i zaprowadził do jakiegoś mniejszego pomieszczenia.
-Bill, usiądźmy.- Chwyciła się Jego ramienia, szukając Jego wzroku. –Chciałam Ci podziękować za te chwile, które mogę z Tobą spędzać. To naprawdę nieprawdopodobne..- Ujął w dłoń jej podbródek i powoli się do niej zbliżał. Czuł, jak jej serce wali, jak oszalałe. Ich usta zetknęły się w namiętnym pocałunku.

W głównej Sali muzyka grała cały czas, nawet głośniej. Ludzie poruszali się w rytm piosenek puszczanych przez Dj’a. Tom tym razem pił zwykły bezalkoholowy poncz i rozmawiał z jakąś nastolatką, która za sprawą bogatego taty znalazła się wśród swojego ulubionego zespołu. Czasem dotykała z uśmiechem na twarzy Jego ręki, patrząc głęboko w oczy, on bawił się jej długimi, puszystymi włosami i miał rękę na jej zgrabnym kolanie.

Do stojącej przed budynkiem Pauline doszedł jakiś mężczyzna.
-Ten Tom to niezły podrywacz.- Odezwał się zaciągając się rześkim powietrzem.
-Słucham?- Zapytała niedowierzająco.
-No flirtuje z jakąś małolatą, by sobie znalazł jakąś poważną pannę, to nie. –Mówił bezmyślnie.
-Przepraszam, ja już wchodzę do środka, bo chłodno jakoś.- Powiedziała wodząc wzrokiem po mężczyźnie.
Dosiadła się do Gustava, który siedział na sofie i każdego obserwował. Wzięła do rąk szampana i zaczęła go sączyć.
-Jednak miał rację.- Szepnęła, kiedy przed oczyma zauważyła Toma całującego się z małolatą. Łzy napłynęły jej do oczu i powoli wycofywała się z Sali. Później już tylko biegła, przed oczyma mając jej chłopaka.

Cała drżała. Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć. Zapragnęła teraz znaleźć schronienie w Farbowanym. Powoli ciemność chowała się do podziemia, a światem znowu ogarniała jasność. Pierwsze promienia światła stopiły zmarznięte łzy Pauline i ogrzały jej lodowate serce, kiedy na horyzoncie pojawił się Dredziarz. Napięcie wstała z ławeczki i ruszyła szybkim tempem przed siebie, jednak zatrzymał ją.
-Nigdy Ci tego nie wybaczę. –Powiedziała patrząc się w Jego brązowe tęczówki.
-Przemyśl to proszę. Przepraszam…
-Miałam pół nocy na zastanowienia. Podjęłam decyzję. Zostaw mnie teraz.

11/10/2009 11:51:54