photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 PAŹDZIERNIKA 2009

 

Czy przeszłość można tak po prostu zostawić za sobą?

Komentarze

klaremo ah. kocham to opowiadanie .!!!
06/10/2009 17:54:37
fraumonsun ;o;o;o
omg cudowne poprostu;o
;***
06/10/2009 15:58:05
badillusions matko.
strasznie to smutne.
mam nadzieję, że będą razem długo, długo. < 333
06/10/2009 15:04:17
lovexisxdeadxth a wiec ona zyje ^^

ciekawy zwrot "akcji" ;D... podoba mi sie jeszcze bardziej ;p ;)
05/10/2009 22:38:34
beautifoulxnightmare jezuu ja juz myślałam w poprzednich odcinkach,że Bill zwariował albo,że widzi ducha ^^

świetne ;**
uwielbiam czytać twoje opowiadanie ^^

czekam na kolejną część xd
05/10/2009 21:37:13
~hiphopowaaa tom !
świetny podpis pod nim
05/10/2009 21:32:05
charlottenin Wyglada jak sloneczko ;D
05/10/2009 21:21:21
zoomintometom TOM
05/10/2009 20:31:59
tokyohotel Ich dłonie spotkały się we wzajemnym dotyku, obojga ich przeszył niesamowity dreszcz, który towarzyszył im przez cały czas.
-Powiedz, że to ty. –Szepnął oszołomiony całą sytuacją. –Ty istniejesz.-Mówił poznając jej każdą część twarzy. Zamknęła oczy i głośno westchnęła.
-Tak kochanie, to ja. –Łzy napłynęły mu do oczu i nie mógł wydusić z siebie, ani jednego słowa. Z serca spadł mu ciężar, który dusił go od tak dawna. To były łzy szczęścia.
-Dlaczego, gdzie ty byłaś? Przecież ty … -Przycisnął ją do ściany i musnął ją ustami. Zaczął rozkoszować się każdym kawałkiem jej ciała. Zaciągał się jej zapachem i całował na początku spokojnie, lecz z każda sekunda coraz bardziej dziko i namiętnie. Spragnieni swoich ciał, nie mogli nacieszyć się swoją obecnością.
-Posłuchaj… chciałam Ci powiedzieć, że bardzo Cię kocham. –Przerwała zatykając Jego usta palcem. –To nie ja zginęłam. Ja to widziałam, ale nikt mnie nie rozpoznał. Zbieg okoliczności,…że byłyśmy do siebie podobne. A zniknęłam, bo…
-Bill! –Ktoś krzyknął. Wyrwała się z Jego objęcia.
-Nic nie mów, że mnie widziałeś. Zadzwonię do Ciebie kochanie. –Powiedziała i zniknęła gdzieś w ciemnościach.

Dlaczego miłość jest taka trudna?

-To nie ona, to nie możliwe. To jakaś panna podająca się z moją Pauline, ona nie żyje przecież. –Mówił do siebie.
-Co ty mruczysz?
-Głośno myślę.
-Z kim rozmawiałeś w tunelu? Słyszałem głos jakiejś dziewczyny.
-Fanka.

Jego życie niespodziewanie zamieniło się w niepewność. Doskwierały mu niewyjaśnione sytuacje, wciąż jednak nie mógł uwierzyć w to, co przeżył dzisiejszego dnia.

Usiadła na pobliskiej ławeczce i wzięła kilka głębokich oddechów. Nad miastem zbierała się ciemna chmura, mroźny wiatr w środku lata dawał o sobie znać. Zabiegani ludzie nerwowo spoglądali na niebo i szybkim krokiem ruszyli przed siebie.

Kiedy znajdziemy się na zakręcie,
Co z nami będzie?
Świat rozpędzi się niebezpiecznie,
Co z nami będzie?

Założyła torebkę na ramię i wstała. Szła teraz wąską uliczką i skręciła w prawo – do swojego mieszkania. Podawała się za Sharon Frey.
Postanowiła wrócić do tamtej chwili, kiedy po raz ostatni zobaczyła Bill’a.
Otworzyła swój pamiętnik i rozsiadła się wygodnie na jednym z foteli.
‘Uciekłam. Każdy myśli, że umarłam. Zwątpiłam w to, że mogę być naprawdę szczęśliwa z nim. David Jost mnie odnalazł i powiedział, że mam zniknąć. Tak właśnie zrobiłam.’
A teraz, kiedy tęsknota dwa razy mocniej uderzała do jej serca i domagała się obecności Billa, postanowiła go odnaleźć. Siedziała z zawiniętą karteczką w ręku i wracała do niedawno minionej chwili.
Wzięła do drugiej ręki długopis i zaczęła pisać.
’Jeżeli już tak długo bez niego wytrzymałam, dlaczego nie miałabym wytrzymać jeszcze dłużej? Boję się tego wszystkiego. Czas nieubłagalnie zleciał, a on wciąż mnie kocha. Kiedy przypomnę sobie Jego oczy wypełnione smutkiem i żalem mam ochotę uciec do niego i wtulić się w Jego ciało. Ja też nadal go kocham… ‘

Odłożyła długopis i wprowadziła Jego numer do telefonu. Przeszedł przez nią lekki dreszcz, ale w końcu nadusiła zieloną słuchawkę.
Nikt nie odebrał. Zakryła twarz rękoma i zamknęła oczy. Nikt nie wiedział pustki i smutku w jej niebieskich oczach. Czuła jakby świat zawalił się jej na głowę. Objęła się rękoma i patrzyła tępo przed siebie, szukając ukojenia we wspomnieniach. Momentalnie zastygła i w bezruchu, kiedy na dworze dostrzegła Czarną czuprynę chłopaka. Przeklnęła w myślach i spuściła rolety.

Rozległo się donośne pukanie do drzwi, spojrzała na nie i drżącymi rękoma otworzyła drzwi. Chłopak popchnął lekko drzwi i wparował do przedpokoju. Rozejrzał się po mieszkaniu i zdjął płaszcz.
Unikała Jego wzroku bojąc się jakichkolwiek słów.
-Gdzie ty byłaś? Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego nie odzywałaś się przez prawie rok?!
-Nie chcę rozpamiętywać do cholery! -Cień strachu przemknął po jej twarzy. Podeszła do niego i czule pocałowała, odwzajemnił jej pocałunek. Zarzuciła mu ramiona na szyję, szukając kolejnego pocałunku. Upadli na łóżko zanurzając się w ciepłej pościeli.
-Nie uciekniesz już?- Zapytał drżącym głosem patrząc jej głęboko w oczy i czule ją tuląc do siebie. Przecząco kiwnęła głową i poczuła Jego lodowatą dłoń na swoich rozgrzanym ciele.

Kiedy nie będzie już innego wyjścia
Stanę się aniołem - tylko dla Ciebie
I będę Ci się ukazywać każdej ciemnej nocy
A potem odlecimy daleko stąd
Staniemy się i nigdy więcej nie zgubimy.

Przebudzili się kolejnego dnia.
-Jak dobrze na nowo witać dzień w twoich ramionach. –Powiedziała.
-Jak to się stało,…że ty jesteś, że ty byłaś przez cały ten czas. Ja tu byłem bliski szaleństwu.
-Kochanie, przepraszam. –Powiedziała.-Nikt się nie może dowiedzieć o tym, że ja jednak istnieje…
-Dlaczego?- Przełknęła głośno ślinę i wzięła głęboki wdech.
-Bo to nie jest wszystko takie proste, wiesz dlaczego zniknęłam? Ja go zabiłam Bill..
-Co?!- Wydarł się na cały pokój i lekko ją odepchnął.
-David Jost. On nie żyje. Zabiłam go, bo… on mi znowu groził. Porwał mnie tamtego dnia… kiedy spał udało mi się rozwiązać sznurek, ale on się przebudził i zaczęłam się z nim bić, spadła mu broń...musiałam Bill! Ja się tak strasznie bałam. –Patrzył gdzieś nieobecnym wzrokiem w dal, po czym wstał z łóżka i zaczął się ubierać. –Zostawisz mnie teraz samą?- Powiedziała przykrywając się kołdrą. Podniósł wzrok i powoli do niej podszedł. Chwycił jej dłoń i patrzył w oczy.
-Nigdy w życiu skarbie. Musze iść się przewietrzyć. –Odparł i pocałował ją delikatnie i czule w usta. W powietrzu uniósł się zapach Jego perfum. Cicho zamknął drzwi i wyszedł
05/10/2009 20:17:41