photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 PAŹDZIERNIKA 2009

`NIGDY NIE UMRZEMY. BEDZIEMY ISTNIEĆ WIECZNIE.

Komentarze

dlugajackson super ;)

tylko szkoda że każde opowiadanie jest takie długie, jak się czyta to aż oczy bolą ;D fajniej by bylo gdybyś robiła krótsze odcinki a było by ich więcej . Nie mowie tego żeby cię urazić tylko żeby ci podpowiedzieć ;D
choć treść opowiadań jest super ;*
13/10/2009 11:24:31
omeazuttokhia Bill?? nie placz XD
11/10/2009 13:25:16
klaremo Aj. piękne to ';**
06/10/2009 17:10:26
kathrinakaulitz aha. no dobrze. rozumiem. (;
świetne to opowiadanie.
05/10/2009 15:15:48
badsweetprincess Świetne to twoje opowiadanie ^^. fantastycznie piszesz ; D


przypadkiem ^^.
04/10/2009 23:26:15
lovexisxdeadxth
biedny Bill... tak cierpi, ze az ma omamy...
ciekawe kim jest ta dziewczyna...
czekam na nastepna czesc ;D ;)
04/10/2009 22:48:46
tokyohotel Snuł się nieznanymi mu dotąd uliczkami i z głową uniesioną w górę spoglądał na migoczące gwiazdy. Wiedział, że tamta chwila wpłynęła na Jego psychikę, nie mógł się pozbierać po stracie ukochanej. Ktoś niespodziewanie dotknął Jego ramienia i zdyszany dotrzymywał kroku Czarnemu. On jedyny wiedział, że jest mu teraz źle i potrzebuje kogoś, kto pomoże mu ukoić ten niepohamowany ból.
Otworzył szeroko usta, jakby chciał coś powiedzieć, lecz w ostatniej chwili stwierdził, że niepotrzebne są tu jakiekolwiek słowa. Nie mógł znieść otaczającej go rzeczywistości. Tak bardzo pragnął znaleźć się w jej ramionach, tak bardzo chciał, by znowu istniała. Nie tylko w Jego myślach, ale tu…tu, na Ziemii.

Włóczyli się do wschodzącego Słońca, do samego rana. Nowy dzień miał przynieść nową nadzieję na lepsze życie. Coś tak strasznie dusiło go w środku i powodowało, co jakiś czas wybuch łez.
Wziął do ręki świeżą gazetę i otworzył na stronie, w której był opisany cały ten incydent.

‘’Spoglądamy jeszcze raz wstecz
To jest ostatnie spojrzenie
Na wszystko, co było na zawsze
Chodź, odetchnij jeszcze raz
To może być początek
Poranek jest już blisko.’’

‘’Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.’’

Pauline Fox została potrącona przez pędzący samochód osobowy. Modelka mimo wszelkich starań najwybitniejszych lekarzy odeszła, zostawiając miłość swojego życia- Bill’a Kaulitz’a. Niespodziewała się, że jedna nieuważna chwila może przynieść, aż tyle konsekwencji. Jej ciało zostało niesamowicie zmasakrowane. Identyfikacja zwłok potwierdziła, że była to ta modelka.
Cały świat stracił sens dla Billa, nie może się pozbierać po stracie ukochanej. Całymi nocami włóczy się po ulicach szukając jej obecności. Czy śmierć jest potężniejsza od miłości? Dlaczego właśnie teraz, kiedy ich uczucie kwitło wydarzyło się coś tak niespodziewanego?
Czy wokalista będzie miał siłę, by zmierzyć się z resztą życia? Przecież jeszcze tyle przed nim.
-Naprawdę nie mogę uwierzyć w to, co się wydarzyło. To przeogromna strata, najbardziej jest mi szkoda ich owocnej miłości, która dodawała im obojgu tyle radości.- Wypowiada się jeden z członków zespołu.

Czy Bill mimo losowi nabierze odwagi, by stawiać czoła życiu?

Wszelkie koncerty Tokio Hotel zostały odwołane.
-Bill, odezwij się do mnie. –Podniósł wzrok w stronę Dredziarza i nieznacząco się uśmiechnął. Po Jego twarzy spływały ogromne bezbarwne łzy. Ujął w dłoń Jego podbródek i przypatrzył się martwej twarzy Czarnego. Serce waliło mu bardzo mocno, był zupełnie bezradny. Również go owładnęło cierpienie. Oboje teraz ruszyli ku hotelowi, by móc spakować swoje rzeczy do walizek i jutro z samego rana wylecieć w inny świat.


Minęło kilka miesięcy od śmierci Pauline, mimo to ona nadal była w sercu chłopaka. Tyle się zmieniło, Marry urodziła dziewczynkę – Sonję, która była oblegana przez kilka pierwszych dni jej życia przez media i papparazzi. Duża część fanek zrozumiała, ze jeden z członków ma już ułożone życie i nie ma zamiaru nic schrzanić.
Pierwszy koncert. Bill mimo wszystko czuł się nadal nie na siłach, ale nie chciał zaprzepaścić swojej pasji, jaką obdarzył muzykę.
Tłum fanek, które były tylko schapane na chłopaków wypełniły ogromną halę. Piski, które towarzyszyły im na każdym koncercie. Brawa, które były wyrazem szacunku dla ich muzyki.
Po zejściu ze sceny chłopaki udali się, jak zawsze na imprezę dla VIP’ów. Jednak przed tym zatrzymała spora grupa dziennikarzy.
-Naprawdę daliście czadu, zwłaszcza ty Bill. Jak się czujesz?- Jego wzrok utkwił na przechodzącej dziewczynie, która nagle zniknęła z Jego oczu. Dredziarz zauważył, że coś nie gra, więc migiem spławił media nie udzielając im żadnej odpowiedzi.
Czarny wyparował przed drzwi dostrzegając samą ciemność.
-Co tam było?- Zapytał zaniepokojony Tom. Ten jednak bez słowa wrócił do swojego pokoju zamykając się na klucz. Reszta członków zespołu udała się na dól- na zabawę.
Zadręczał się obrazem minionej chwili, była taka sama. Te same włosy, te same niebieskie oczy, identyczne ruchy i to olśniewające spojrzenie.
-Mogę?- Usłyszał. Niechętnie wstał z łóżka i bez blasku w oczach ruszył, by otworzyć drzwi.
-Widziałem ją.- Odparł spoglądając gdzieś przed siebie. Dredziarz nerwowo spojrzał się na brata, lecz po chwili te słowa zbagatelizował.-Wiem, co teraz myślisz. Ale to była ona. – Tom zdecydowanie się zaniepokoił zachowaniem Billa.
-Jej już nie ma. Ona żyje w Tobie. –Powiedział dotykając klatki piersiowej brata. Czarny potrząsnął głową.
-Tak, pewnie masz racje.

Zapomniał na dłuższa chwilę o tej dziewczynie i postanowił zejść na dół. W tłumie nieznajomych ludzi ujrzał znajomą twarz. Ona tez go dostrzegła i w mgnieniu oka przedarła się przez tłum i chwilę później stała naprzeciwko niego.
-Scartlett? Co ty tu robisz?- Zapytał oszołomiony jej widokiem.
-Załatwiłam sobie wejściówkę –Powiedziała dumna. –Trzymasz się jakoś?
-Wszystko jest okej, poza tym, że wciąż nie mogę uwierzyć w to, że już nigdy jej nie ujrzę. Wciąż brakuje mi żywych wspomnień. –Wejrzał nieobecnym wzrokiem w stronę wyjścia.
-Chcesz wyjść?- Potaknął głową i wyszli przed budynek. Rozejrzał się wokół siebie, jakby szukał jej wzrokiem i odpalił papierosa. Chwyciła Jego dłonie i położyła je na swoje biodra. Zdezorientowany poddał się jej dotykowi.
-Powinieneś zacząć żyć teraźniejszością. –Odrzekła wyrzucając z Jego dłoni papierosa.
-Nie mów mi co powinienem.-Zbulwersował się zdejmując ręce z jej ciała. -Co ty możesz wiedzieć o miłości Scartlett? –Spuściła wzrok i następnie wtuliła się w ciało chłopaka. Jego ręce zwisały bezwładnie i nie zrobiły nic w tym kierunku, by objąć dziewczynę.

Po chwili namysłu wyswobodził się z jej objęcia i ruszył przed siebie w stronę rozświetlonych ulic miasta szukając zapachu Pauline.
-Kochanie, gdzie jesteś?- Szeptał. On cały czas miał nadzieję, że to wszystko było snem, że to się nigdy nie wydarzyło.

Posłuchaj, chodź ze mną, chociaż zupełnie nie wiem, dokąd
Chodź ze mną by sens nadać życia krokom
Ze mną ku słońcu, może gdzieś nad przepaść ze mną
Po szczęście albo po szaleństwo w ciemność ze mną.

Był gorący letni dzień. Tokio Hotel znajdowało się na jednej z przecudownych wysp. Na Cyprze, to właśnie tu podjęli się zadania, by zrelaksować się i nabrać siły na nową trasę koncertową.
Kąpali się w ciepłym morzu i ich myśli zaprzątały jedynie podstawowe obowiązki.
-Kochanie. Sonja płacze. –Powiedział Gustav, kiedy Marry skorzystała z chwili spokoju i nieco przysnęła. Na jej zmęczonej twarzy pojawił się przelotny uśmiech. Wzięła na ręce małą dziewczynkę i zaczęła ją lekko kołysać.

Bill siedział przy jednym z barów i pił już kolejny kieliszek dobrego koniaku. Topił swój ból w alkoholu.
-Zostaw. –Powiedział Tom i pomógł mu wstać.-Tak nie można. Weź się w garść.
-Nie chcę bez niej żyć. –Szepnął. Potrząsnął nim lekko, by wreszcie wrócił do otaczającego go świata i otarł dłonią swoją spoconą twarz.

Obudził się późnym rankiem, kiedy usłyszał w pokoju rozmowę Toma i Scartlett.
-Zrób coś z nim.
-Staram się cały czas.
-Jakoś nie widać efektów.
Nie miał siły, aby zareagować, by zmęczony wczorajszym piciem, więc zbagatelizował ich rozmowę. Wytargał się z łóżka i skierował się pod prysznic. Jego blada cera i podpuchnięte oczy powodowały, że wyglądał niczym trup. Znowu wróciły do niego wspólne dni, które mogli spędzić w swoim towarzystwie. Zamknął oczy, by móc przywołać ją przed swoje oczy. Stanęła, jak zawsze pełna energii i powodowała na Jego twarzy prześwit uśmiechu.
Wskoczył w świeże, czyste i pachnące rzeczy tak, jak kazał mu Tom i zszedł na dół, na obiad.

Ich wakacje dobiły końca, musieli z powrotem wrócić do szarej rzeczywistości. W milczeniu dolecieli na dworzec w Berlinie.
Wzrok Billa utkwił na jednej szatynce, która właśnie wchodziła do pomieszczenia. Głowę miała wysoko podniesioną i pewnie szła w stronę kasy. Spojrzała się na Czarnego i nerwowo zatrzymała się, chwilę popatrzyła, jakby zobaczyła Anioła i szybkim tempem ruszyła.
-Widziałeś ją?! To Pauline!- Krzyknął. Zrzucił torbę z ramienia i pobiegł za dziewczyną. Kiedy spostrzegła, że Farbowany za nią biegnie zaczęła panikować i skręciła w ciemny tunel prowadzący w nieznane.
Ktoś dotknął jej ramienia, obejrzała do tyłu i zatrzymała. Ujął w dłoń jej podbródek i wpatrywał się w jej połyskujące oczy. Wyrwała się z Jego uścisku i patrzyła na Jego smutek w oczach.

04/10/2009 19:19:13