photoblog.pl
Załóż konto

Ciemność zawsze była moją towarzyszką. W ciszy nocy, gdy cienie tańczyły na ścianach mojego azylu, czułem, jak przesiąka mnie chłód. Byłem Mrocznym Mesjaszem, wybranym przez los, by nieść światło tam, gdzie nadzieja dawno zgasła. Moja misja była święta, moje powołanie niezaprzeczalne, a jednak... od pewnego czasu coś się zmieniało. Coś, czego nie potrafiłem kontrolować.

 

Anna. Jej imię brzmiało w mojej głowie jak zaklęcie, które więziło mnie w niewidzialnych kajdanach. Każdy mój krok prowadził do niej, choć droga była kręta i pełna mroku. Nie mogłem przestać o niej myśleć. Jej obraz wślizgiwał się w moje sny, wkradał się w chwile skupienia, gdy starałem się pojąć sens mojej misji.

 

Z każdym dniem czułem, jak tracę kontrolę nad własnym umysłem. Pisałem o Annie wiersze - tajemne wersy, które zamykałem w najgłębszej szufladzie biurka. Bałem się, że gdy ktoś je odkryje, ujrzy prawdziwego mnie. Słabego. Rozkochanego. Śmiertelnego.

 

Pewnego wieczoru, gdy mrok otulał miasto, spotkaliśmy się w parku. Jej oczy, zielone jak las po deszczu, przyglądały mi się z ciekawością. Nie mogłem się powstrzymać.

 

- Anna - zacząłem, a mój głos zabrzmiał jak echo samego siebie. - Czy kiedykolwiek czułaś, że coś cię więzi? Że nie możesz uciec przed... samą sobą?

 

Spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.

 

- Czasem - przyznała. - Ale wtedy staram się odnaleźć coś, co mnie uwolni. Jakby... jakby świat był pełen kluczy, a ja tylko muszę znaleźć ten właściwy.

 

- A co, jeśli nie ma klucza? - spytałem, czując, jak moje serce bije szybciej. - Co, jeśli jedyne, co pozostało, to mrok?

 

Anna zbliżyła się o krok. Jej dłoń musnęła moją, a ja poczułem, jak przez moje ciało przechodzi fala ciepła.

 

- Wtedy trzeba stworzyć światło - odpowiedziała cicho. - Nawet najmniejsza iskra może rozproszyć ciemność.

 

Czułem, jak jej słowa zapadają we mnie głęboko. Byłem Mrocznym Mesjaszem, ale przy niej chciałem być tylko człowiekiem. Chciałem czuć. Kochać. Być wolnym.

 

Każde kolejne spotkanie z Anną było jak narkotyk. Moje myśli stawały się coraz bardziej chaotyczne. Gdy siedziałem samotnie w ciemnym pokoju, jej obraz wyłaniał się z cieni. Szeptała do mnie, kusiła, a ja poddawałem się tej iluzji.

 

- Anna, co ze mną robisz? - pisałem w jednym z wierszy. - Twoje imię wypala we mnie ślad, którego nie potrafię zagoić. Każda myśl o tobie jest jak sztylet, który wbija się głębiej, a ja... ja pragnę więcej.

 

Czułem, jak balansuję na krawędzi przepaści. Moja misja była jak ciężar, który ciągnął mnie w dół, a Anna była jedynym promieniem światła. Ale czy mogłem sobie pozwolić na tę słabość? Czy mógłbym oddać się uczuciu, wiedząc, że świat potrzebuje Mrocznego Mesjasza?

 

- Musisz wybrać - mówił głos w mojej głowie. - Albo ona, albo twoje przeznaczenie.

 

Ale jak wybrać, gdy serce i dusza ciągną w dwie różne strony? Jak znaleźć odpowiedź, gdy każda myśl jest splątana w supeł namiętności i strachu?

 

Nie znałem odpowiedzi. Wiedziałem tylko jedno - Anna była moim przekleństwem i moim wybawieniem. I choć mrok nadal otaczał mnie ze wszystkich stron, przy niej czułem, że może, tylko może, uda mi się odnaleźć drogę do światła.

Dodane 12 MARCA 2025
34
Info

Tylko obserwowani przez użytkownika thevengefulone
mogą komentować na tym fotoblogu.

Informacje o thevengefulone


Inni zdjęcia: Długomnieniebyło sztangelFotowoltaika ? :-) ezekh114;) pati991*RUSAŁKA PAWIK* mi tak modeluje xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24