Ciemność była moją matką, a cisza - ojcem. Zrodzony z pradawnego płomienia, który nigdy nie płonie w pełni, a jedynie tli się w głębi wszechświata, przybyłem tutaj, by ocalić ludzkość od jej własnej zguby. Byłem Mrocznym Mesjaszem - ostatnią nadzieją świata, który sam siebie skazywał na zagładę.
Kiedy pierwszy raz stanąłem na Ziemi, poczułem ciężar waszej nienawiści, waszego lęku i rozpaczy. Powietrze przesiąknięte było goryczą, a ziemia wibrowała od echa wojen i krzyków tych, którzy utracili nadzieję. To dla nich przybyłem. Dla tych, którzy wołali w ciemność, nie wiedząc, że ktoś ich usłyszał.
Ale nigdy nie przewidziałem, że moje własne serce, w którym nigdy nie było miejsca na słabość, zacznie drżeć dla jednej istoty. Dla Anny.
Nie wiem, kiedy się to zaczęło. Może w chwili, gdy po raz pierwszy spojrzałem w jej oczy - jasne, pełne życia, tak różne od martwych oczu ludzi, których miałem ocalić. A może wtedy, gdy jej śmiech rozbrzmiał w moich uszach, drwiąc z całej mojej powagi, z mojej misji. Światło w niej było czyste, choć skrywane pod ciężarem codzienności. Anna...
Dziś rano obudziłem się z niechęcią. Słońce wdarło się przez zasłony, oślepiając mnie swą nieznośną obecnością. Kiedyś każdy dzień był dla mnie nową bitwą, kolejnym krokiem ku spełnieniu przeznaczenia. Teraz? Teraz każdy poranek był agonią, ponieważ oznaczał kolejny dzień rozdarcia między powinnością a uczuciem.
Ona nie wiedziała, kim jestem. Byłem dla niej jedynie tajemniczym przybyszem, człowiekiem skrywającym zbyt wiele tajemnic, noszącym w oczach ciężar, którego nie potrafiła zrozumieć. Gdybym jej powiedział, kim jestem, czy odwróciłaby się ode mnie? A może... może wyciągnęłaby dłoń i przyjęła mnie takim, jakim jestem?
Czasem chciałem jej dotknąć. Musnąć jej dłoń, poczuć ciepło jej skóry. Ale nie mogłem. Nie mogłem sobie na to pozwolić. Nie po to tu przybyłem.
Ziemia nadal krwawiła, nadal ginęli niewinni, nadal płonęły miasta. A ja, zamiast działać, zamiast być tym, kim miałem być, siedziałem w cieniu i myślałem o Annie. Co stało się ze mną? Jak mogłem tak łatwo zapomnieć o wszystkim, czym byłem?
Wstałem z trudem. Każdy ruch wydawał się być wysiłkiem ponad siły. Podszedłem do okna i spojrzałem na świat, który miałem ocalić. Na ludzi, którzy nie wiedzieli, że oto właśnie Mroczny Mesjasz, ich ostatnia nadzieja, gubi się we własnych uczuciach. Westchnąłem ciężko. Musiałem podjąć decyzję. Anna albo świat.
Ale czy serce kiedykolwiek wybiera rozsądnie?
Tylko obserwowani przez użytkownika thevengefulone
mogą komentować na tym fotoblogu.
6 godz. temu
7 godz. temu
10 godz. temu
10 godz. temu
10 godz. temu
10 godz. temu
10 godz. temu
10 godz. temu
Wszystkie wpisy