We własnym świecie
Mroczny Mesjaszu, senne zmysły
kołyszą do snu samotność.
Moje szczęście, zaklęte
w śnieżnobiałych łzach, jest dziś
nieokrzesanym pragnieniem,
by to, co ludzkie,
nigdy nie stało się obce.
Przeglądam się w Twoim spojrzeniu
niby w pękniętym lustrze;
słyszę gwar ludzkości,
siłę, która sprzecza się
z wolnością.
Mroczny Mesjaszu, podaję Ci
sen, boleśnie nietutejszy. Pragnę,
żebyś kojarzył się z przyszłością,
pomagał odnaleźć
resztę zadośćuczynienia.
Zagubiona we własnym świecie,
próbuję poczuć pożegnanie.
Cisza odwraca się
do mnie plecami, oddech gaśnie
w połowie zdania.
Użytkownik thevengefulone
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.