Kocie życie

Skoro już mam taki pisawczy flow, inspiracjami nie gardzę, saszetka herbaty starcza tylko na jeden kubek, czyli jeśli miałbym mieć już jakiś problem, to z długiej listy wybiorę akurat ten..

Może kiedyś nauczę się latać, chociażby ponad własną głową, może kiedyś udowodnię coś przynajmniej sobie. Can't keep my eyes from the circling skies, mógłbym chociaż spróbować ułożyć się tak, jak ten kot na zdjęciu. Problem jest, bo to nie jest dworzec w Turcji. A z długiej listy wybieram..

Ostatnio nie potrafię zasnąć, jednocześnie nie potrafiąc myśleć. To całkiem spora odmiana względem zeszłych lat, a jeśli człowiek dodatkowo uświadomi sobie ile tych lat już minęło, to nawet tureckość tureckiego dworca nie jest w stanie, literka po literce, spaść z listy na dół, chociażby w dół, a jeśli mógłbym poprosić, to o dwie linijki niżej i dużą latte do tego. Może kiedyś wrócę do stworzenia jakiejś uniwersalnej playlisty, ale to - godzina 22:22 - za bardzo przypominałoby listę samą w sobie. Może wystarczy użyć innych słów opisywawczych, a już najlepiej byłoby wejść w głowę Piotra R. i stworzyć własny, nienormalny świat metafor. W tym momencie stać mnie co najwyżej na zawołanie mojej herbaty, która równie radośnie wzniesie do mnie krzyk, że zaraz przyjdzie. Nie wiem czy będzie równie radosna, jak będę ją faszerował miodem, ale możliwe, że o tym też raczy mi powiedzieć.

To martyr yourself to caution
Is not going to help at all
Because there'll be no safety in numbers
When the Right One walks out of the door

Can you see your days blighted by darkness?
Is it true you beat your fists on the floor?
Stuck in a word of isolation
While the ivy grows over the door

So I open my door to my enemies
And I ask could we wipe the slate clean

But they tell me to please go fuck myself
You know you just can't win