Po 2 latach naprawdę wsadziłem palec do słoika z chrzanem i cholernie jestem zadowolony z faktu, że jeszcze istnieją tajemnice. Dodatkowo, mam parówki z keczupem. Czy można chcieć czegoś więcej?
Wydaje mi się, że istnieje pewien dysonans poznawczy, który nie pozwala dostrzec różnicy pomiędzy przesadną pewnością siebie a samozadowoleniem. Dokładnie ten sam, który sprawia, że właściwie żadna pewność siebie nie istnieje. Ale istnieje przeczucie, że 2 lata, 3 miesiące i 22 dni poszły kompletnie na marne. I nie wiem co jest gorsze - właśnie ten fakt, czy fakt, że ta marność mogła trwać dużo krócej. Albo wcale.
Czy ów fakt dodatkowo może pogorszyć brak placka po cygańsku na telefon i właściwa obojętność na odejście? Wiem, że od lat nie mieliśmy o czym porozmawiać. Nie wiem czy znasz burzące się dzieło swojej woli. Tak to właściwie jest być małą drobiną kurzu w kosmicznym piasku. Dopiero pięknie zmarnowanych lat (...)
Spójrz ponownie na tę kropkę. To nasz dom. To my. Na niej wszyscy, których kochasz, których znasz. O których kiedykolwiek słyszałeś. Każdy człowiek, który kiedykolwiek istniał, przeżył tam swoje życie. To suma naszych radości i smutków. To tysiące pewnych swego religii, ideoligii i doktryn ekonomicznych. To każdy myśliwy i zbieracz. Każdy bohater i tchórz. Każdy twórca i niszczyciel cywilizacji. Każdy król i chłop. Każda zakochana para. Każda matka, ojciec i każde pełne nadziei dziecko. Każdy wynalazca i odkrywca. Każdy moralista. Każdy skorumpowany polityk. Każdy wielki przywódca i wielka gwiazda. Każdy święty i każdy grzesznik w historii naszego gatunku, żył tam. Na drobinie kurzu zawieszonej w promieniach Słońca. Pomyśl o rzekach krwi przelewanych przez tych wszystkich imperatorów, którzy w chwale i zwycięstwie mogli stać się chwilowymi władcami fragmentu tej kropki. Naszym postawom, naszemu urojonemu poczuciu własnej ważności, naszej iluzji posiadania jakiejś uprzywilejowanej pozycji we wszechświecie, rzuca wyzwanie ta oto kropka bladego światła.
Właściwie to czas ucieka tak powoli, że przestałem zwracać uwagę na jego upływ. Podobno im przyjemniej, tym szybciej. Nie jestem tego pewien.
Cieszę się, że udało mi się podjąć przynajmniej jedną decyzję, która wywraca część mojego życia do góry nogami. Czy każda normalność nie boi się zmian i czy w ogóle istnieje normalność, która nie jest jedynie kwestią perspektywy? Czy możliwa jest kompletna utrata czegoś, czego się nigdy nie posiadało? Czy w ogóle cokolwiek ma sens, jeśli.. just a lonely satellite, speck of dust and cosmic sand.
Cały czas nie mam wrażenia, żeby cokolwiek się zmieniło. Ale mam też wewnętrzne poczucie satysfakcji, że zrobiłem dokladnie to, czego prągnałem już od dawna. I tak samo od dawna nie mam pewności, że zrobiłem dobrze. Tak właściwie.. czy można chcieć czegoś więcej?
Inni użytkownicy: bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinananananarybal69dzasta95akubzyklathandsr86
Inni zdjęcia: * * * * takapaulinkaWylot Burzowca bluebird11Zagroda. ezekh114PIERWSZE MARCOWE LISTKI xavekittyxOddziela Wisła. ezekh114:) dorcia2700Podróż to przygoda elmar*** coffeebean1... maxima24... maxima24