Korytarz wysuszony w zgrzycie kłów pędzi w mój umysł zaciśnięty zacięciem echa, wiruje płaskie zgłębienie...
Wpadam osuwając się, mdleje udręka, miecz wbity sercu zaciska pięść, czarna karuzela wyrywa dech, mokra tafla uderza czoło...
Otchłań wody rozklapują wynurzenia gorzkiej cielistości okapującej czernią rozpaleń spopielonych, wynurza się zasłonięty wzrok...
Rozszarpywania rąk syczą zburzonym spadkiem pociętych kapnięć, podbijany neon mej twarzy zbliża się okapywaniu...
Wysuwa się gniew dłoni, szpony przebijają mą szyję, zęby stykają się, rubin mych oczu pęka gorejąc, wyrywam łańcuch...
Ciało me znika głębinom, zanurzone mknie rozpędzeniem morskiej piany, oddech budzi się, otulam ostrze wbite...
Oddal morskich szczytów pobłyskuje skale, nogi wynurzone szarpaninie czarnych fal cicho leżą na klifie, powieki otwarte...
Spojrzenie ku zmierzchowi oceanów przyćmiewa wszelkie ciernie, tęczówka pobłyskuje nadzieją, spadkiem łez noc płonie...
Słone krople suną w dal mórz, tętno mruży rytmem ich spadku, wyrywając się ponad blaskami odpływu księżycu...
Włosy unoszą się, stoję nad urwiskiem czując szczebiot wciąż daleki, ten szept gdy przemierzy się bezmiar wód...
Wyjmie miecz wbity, a serca zapłoną wiecznym rubinem...
Więcej z tej sesji na.: http://open-thedreamworld2.blogspot.com