Skrzypce marsza przygrywają oddechowi tłumu ciemniejącego w ślepocie, nieprzebrane kroki pędzą, źrenice wycofaniem nieme...
Mróz zaciśnięty wnika memu sercu, przesilony pas czerwieni znaczy lud, wyginane strachem powieki zaciskają swe kraty...
Białe jarzeniówki korytarza mijają nad głową, przepowiednia wyje melodią, przedzieram się w głębie ciała duszy...
Czarny ogień tli wykuwający wypalany szyfr na sercu, naznaczoną cierniem pompę zgniatam w dłoni zaciśniętej, rozdmuchując...
Na chłodzie ciemne płomienie gasną, szron śnieżny płonie wnikając w głąb ziemi, naznaczany mazią glob rozpędza swe obroty...
Planetę przebijają przelewy paleniska próżni kosmosu, miasta znikają utulane, ludzie gasną, oszustwo przedziera się szponami...
Kłamstwa świata bezkresne, indywidualne realia trwają złudzeniem globalnym, zasnęli wszyscy, zmyleni pozorem nieprzerwania...
Szafiry mórz zwęglanych toczą fale kontynentalne z krwią, jej po równo z wodą. Blaski, półtony, cóż za znaczenie...
Nikomu prawda się nie nasuwa, w bezmiarze snu tkwią, zgaśli chcąc uspokoić w cichej kołysance nocy swe tętna nabrzmiałe...
Sale zapełniają się mozaikami ludzkich tchnień, czarnego światła nie ujrzał nikt, ono tli swe łuczywo każdej nocy...
Po pierwszym brzasku zawsze następowało przebudzenie, następowało, lecz dziś...
W klinice dusz miliony, czekają na diagnozę...
Więcej z tej sesji na.: http://open-thedreamworld2.blogspot.com