Starość nie radość, młodość nie trzeźwość.
Przeżywam kryzys wieku lat 20, końca 'naście', albo czegoś takiego. Otaczam się witalnością, energią, radością, beztroską, nieodpowiedzialnością w najlepszym, najświeższym wydaniu... I na tle tego wszystkiego czuję się jakaś szara, depresyjna. Zgryźliwa. Stara. Nie, nie jestem stara. Tylko tak mi brakuje 2008. Może najzwyczajniej tęsknię za tym rokiem, tak miło go wspominam.
Pozwólcie, że pooddycham Waszą radością życia.
Dostać zaproszenie do środka i zatrzasnąć sobie drzwi przed nosem. A później już tylko wmawiać sobie, że tych drzwi nikt tak naprawdę nie otworzył, że to było jedynie wyobrażenie, halucynacja, kolejna halucynacja w chorym umyśle.
Działam tak niepoprawnie - albo wyważam otwarte drzwi, albo zatrzaskuję je sobie przed nosem. A przez otwarte drzwi najzwyczajniej powinno się wejść.
Can we hold hands
If it's cold outside?
Do it if you can,
just don't feel obliged
Are we in love?
Maybe in my mind...
I'm a fool to hold you
Such a fool to hold you
To seek a kiss not mine alone
To share a kiss that Devil has known
Mając 20 lat w końcu uczę się żyć sama. Dopiero teraz... Aż szkoda. Nie, nie szkoda. Lepiej późno niż wcale. Dobrze mi z tym, nawet oswajam się z myślą, że w życiu bywa różnie i może zostanie tak już zawsze. Przynajmniej oszczędzam swoje nerwy.
Jeszcze tylko obetnę te swoje haczykowate pazury...
A może to właśnie teraz jest czas na haczykowate pazury?
A! Kogo to obchodzi! Hulaj dusza!
And if you don't love me now,
you will never love me again.