Po co ludzie wmawiają sobie to przepełnione fałszem, obłudą i przede wszystkim tanią komerchą hasło : będzie dobrze, skoro wiedzą, że nie będzie? Po co faszerować się tymi przereklamowanymi mądrościami, jeśli jesteśmy przekonani, że całe zło tego tandetnego świata i tak na nas spadnie, prędzej czy później. Ludzie najwyraźniej boją się prawdy. Wolą usilnie trwać w swoich desperackich nadziejach na lepsze jutro, aniżeli bytować w syntezie z prawdą, która czarno na białym stawia nam sprawę, że wszystko pójdzie nie po naszej myśli. Że wszystko będzie nie tak. Twoje marzenia nie spełnią się, twój ból brzucha nie minie, a i ukochana osoba w niedalekim czasie odkryje swoje prawdziwe oblicze i okaże się nic nie wartą jednostką, której poświęciło się tyle czasu, tyle myśli i tyle zaangażowania, że gdyby to złączyć w jedną całość, zapewne powstałaby niebywała praca magisterska zwieńczona piąteczką na semestr. Ale tak nie jest. Człowiek żyje w tym swoim wyimaginowanym świecie. Stresuje się ustną maturą z angielskiego, wiedząc, że zapewne będzie kiepsko, jednak to nie przeszkadza mu w tworzeniu wspaniałej wizji, stawiającej czwartkowe popołudnie jako dzień iście wspaniały. Dzień w którym nie tylko raz na zawsze ów człowiek pożegna się z różowym gównem na zakręcie zwanym zazwyczaj LO Gilowice, ale też dzień, który będzie schyłkiem maturalnej egzystencji. Skończą się repetytoria, vademeca i wszelkie inne zbiory zadań mające na celu przygotowanie w jak najlepszym stopniu wszystkich maturzystów do egzaminu dojrzałości, a zacznie się błogie szaleństwo. Wakacyjne spotkania, nowe znajomości, zmysłów lawina .. a wszystko po to, by w późniejszym czasie znowu zesłać jednostkę w czeluście rozpaczy zabierając jej to wszystko, tym samym pokazując beznadziejność świata rzeczywistego. Wszystko jest nie tak, vanitas vanitatum et omnia vanitas, kurna no! Brakuje mi pozytywnego spojrzenia na świat, wiary w siebie i samochodu, który dowiózłby mnie w dniu jutrzejszym do krainy latających noży w Katowicach, bo zapewne tylko tam mogłabym się na chwilę odciąć od towarzyszącego mi na każdym kroku stresu i zacząć myśleć jak normalna, zdrowa nastolatka ciesząca się końcem szkoły, rozpoczynającymi wakacjami i masą perspektyw na spędzenie wolnego czasu. O zbliżająca się soboto, bądź tak wspaniała jak sobie Ciebie wyobrażam. Bądź zalążkiem spełniających się marzeń. Bądź dniem skupiającym w sobie radość zdanej matury, potencjał na bycie przyszłym sternikiem motorowodnym i rozmowy na temat objawów hemofilii. Will be all right, czy nie ?