Samotni, wolni - jednym słowem niezależni. Panowie i panie własnego życia. Są znakiem czasu, prymusami naszego wieku - uśmiechają się z okładek w swoich niezależnych mieszkaniach, za swoimi niezależnymi biurkami, które im się należą za mistrzostwo w sztuce panowania nad sobą.
Ja to wszystko piszę z zazdrości. Też bym chciała być wolna, niezależna i podejmować samotnie własne decyzje. Cóż, kiedy życie potoczyło się inaczej. Ile to już było nagłych przebudzeń, porannych strumieni energii. Trochę radosnej gimnastyki, zimny prysznic, łyk kawy i już stoję pośrodku mieszkania z zakasanymi rekawami.
No tak... tylko, że ja mieszkam z tą wariatką. A ona, kiedy widzi, że szykuję się do skoku, pyta cicho, czy nie byłoby dobrze iść do kawiarni. Bo może lepiej przemysleć to wszystko, ułożyć jakiś plan. A ta wariatka kocha kawiarnie.
I te stare z purpurowymi materiałami na ścianach, gdzie w południe siadają kobiety, jedząc "ostatnią w życiu kremówkę", i te małe, ciemne gniazdka. kakofonię tematów, i długie bary kawowe, gdzie znad gazety zerkają samotni szefowie firm, i te modne wspólnoty związane tajemnicą, które milkną, kiedy otwierają się drzwi.
Ta wariatka siada tam, żeby się zarazić temperaturą ludzkich spraw (...). Ale w kawiarni nie można zacząć wszystkiego od nowa i dlatego nie zgadzam się z tą wiariatką. Nie można myśleć o zmianach dopóki nie uporządkuje się książek, butów, kalendarzyków i kartek pocztowych z nieczytelnymi podpisami. Tu zaczyna się problem. Ta wiariatka może jeszcze by uległa i zabrała się ze mną do pracy, tylko że ja jeszcze mieszkam z tą cholerną romantyczką. Co z tego, że stawiam na środku pokoju wielka torbę ze śmieciami. Ona bierze każdą kartkę pocztową do ręki, studiuje każdą mewę na plaży, każdego wielkanocnego zajączka, wszystkie wyblakłe życzenia, i wkłada je z powrotem do szuflady. To samo z kalendarzykami, butami, książkami.
Nie mam siły do tej kobiety. Siedzę wśród rozrzuconych przedmiotów. I wtedy ta wariatka mówi, żeby może zostawić to wszystko i jednak iść do kawiarni.
Dobrze. Idziemy do kawiarni. Ja, ta wiariatka i ta romantyczka.
- Stolik na jedną osobę? - pyta kelner.
- Tak. I jedną kawę poproszę - odpowiadam.
Po chwili pijemy kawę, patrzymy na tłum niezależnych i myślimy, jak zapanować nad sobą. Ja, ta wariatka i ta romantyczka.
J. Szczepkowska
Inni użytkownicy: olejtoxddderwa22protectyourauraelmariachi28921lordmagriffy93gandaharbulkazpasztetemkobekontakarolekrsgagi89plk
Inni zdjęcia: Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx:) qabiResza figur Wilkonia bluebird11sezon lodów patkigd:) dorcia2700