KUUUUUUUUUUUUUUUUUUUURRRRRRRRRRRRRRRRRRRWWWWWWWWWWWWWWWAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!! Jestem głupi!!
Dziękuję...
Właśnie skończyłem pisać dłuuugą notatkę i przez przypadek ją skasowałem.
Na zdjęciu sentencja moja i Agaty, powstała przed rokiem.
Przed wczoraj nudziło mi się jak gejowi oglądającemu pornosa z lesbijkami (Hmm...tak to dobre porównanie) i uznałem, że pora coś napisać. Pomysł na nowe opowiadanie, na tyle krótkie, żeby zmieściło się tutaj całe w ciągu dwuch wstawek olśnił mnie na jednej z tych wsaniałych lekcji języka polskiego, z których wynoszę tyle ciekawych informacji i które odmieniają całe moje życie. Czuje się jakby ktoś otworzył moje oczy. Chyba wiecie, o czym mówie, nie?
Ech, ostatnio odczówam nieodpartą chęć tworzenia. Dwa tygodnie bez pisania, bazgrolenia czy robienia czegokolwiek rozwijającego prawy półkwadrat mojego mózgu sprawiły, że przez ostatnie dni nie mogłem dojść do siebie i w kółko smęciłem mając wszystkiego dosyć. Koniec z tym, czas na wielki powórt!
Zastanawiam się co będzie za kilka lat kiedy nie będę miał za dużo czasu. Chyba zostanę emo -.^
No dobra, nie byłbym sobą gdybym nie napisał jakieoś pieprzonego, sentymentalnego gówna, więc:
(jak można pieprzyć gówno? Nawet mi wydaje się to niedorzeczne)
Problemem na dziś jest związek, nawet ja takie miałem (o dziwo! o piękna kobieto!) i zawsze przychodziło nieodparte uczucie, że jestem trzymany w klatce. Teraz kiedy jestem sam znów szukam kogoś z kim mógłbym zostać na stałe, ale... Chyba boje się odpowiedzialności.
(INFORMACJA: Atuor tego blogu jest idotą i wszystko jest tu napisane musi być pojebane.
Jak skasować wszystkie zdjęcia za jednym zamachem?)
Na pewno nie szukam kogoś komu będę musiał podcierać nosek, kiedy osmarka sobie brodę. Raczej kogoś z kim będę blisko i jednocześnie daleko. Kogoś kto nie będzie chciał mnie oglądać 24 na dobę i wystarczy mu jak się spotkamy kilka razy w tygodniu. Czy jest to normalne? Jak zwykle sam nie wiem czego chcę. Może mam czas, a może jescze nie odmalazłem tej właściwej...
Pewnie prawdziwym problem stanie się to dla mnie dopiero w tedy ,kiedy będę piećdziesięcioletnim kawalerem.
No i udało mi się streścić to co było wcześniej...